Co z Marszem Równości? Radni się pokłócili, a mieszkańcy zbierają podpisy - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Co z Marszem Równości? Radni się pokłócili, a mieszkańcy zbierają podpisy

Kieleccy radni starli się o organizację Marszu Równości w Kielcach, który ma się odbyć 13 lipca. Radni prawicy chcą jasnej deklaracji od prezydenta Wenty, a Koalicja Obywatelska oskarża ich o dyskryminacje środowiska LGBT.

Dyskusję wywołał radny Piotr Kisiel, który zapytał Bogdana Wentę czy wyda zgodę na organizację Marszu Równości.

– Mieszkańcy Kielc zbierają podpisy przeciwko organizacji marszu. Mają ich już kilka tysięcy. Pamiętam jak zakazał pan koncertu Hungaricy. Tej decyzji nie rozumiem do dziś. Wtedy protestowały: Wiosna, PO, KOD, Partia Razem czy SLD. Pan ich wysłuchał. Oczekujemy, że teraz wysłucha pan nas i nie wyrazi zgody na ten marsz. Nie życzymy sobie scen z Gdańska, gdzie obrażano uczucia religijne. Uważam, że eksponowanie swojej odmienności seksualnej w przestrzeni publicznej jest niedopuszczalne. Widok całujących się mężczyzn na ulicach polskich miast, na ulicach Kielc, nie powinien być normą dla naszych dzieci – mówił radny Prawa i Sprawiedliwości.

W imieniu nieobecnego na sesji prezydenta odpowiedziała pełnomocniczka Danuta Papaj. – Pan prezydent kiedy obejmował urząd mówił, że chce rozmawiać ze wszystkimi. Wiemy jakie ruchy są podejmowane, że taki marsz jest w ogóle proponowany. Oficjalnie nie otrzymaliśmy jeszcze wniosku o organizację, więc prezydent nie ma jeszcze czego rozpatrywać. Mamy umówione w najbliższych dniach spotkanie z grupą, która jest przeciwnikiem tego marszu. Na pewno prezydent będzie wsłuchiwał się w glos mieszkańców – odpowiedziała Danuta Papaj.

Do dyskusji włączyli się radni Koalicji Obywatelskiej, Michał Braun i Joanna Czech-Kruczek. Oboje uznali wypowiedź Piotra Kisiela jako skandaliczną.

– Te słowa nie powinny paść w tej sali. Okazywanie szacunku i miłości jest prywatną sprawą. Odmawianie tego prawa jest obraźliwe i dyskryminujące – mówił Michał Braun. – Pana wypowiedź ma znamiona dyskryminacji. A to bardzo niebezpieczne – dodała Czech-Kruczek.

Kisiel dopytywał radnych KO, które słowa według nich były obraźliwe. Jednak dyskusja szybko została przerwana przez przewodniczącego rady miasta, Kamila Suchańskiego.