
Marcin Cebula od dłuższego czasu trenuje z Koroną Kielce, odbudowując formę po poważnej kontuzji kolana. Ofensywnie usposobiony pomocnik pracuje już niemal na sto procent. Niebawem ponownie powinien zostać zawodnikiem „żółto-czerwonych”. – To chłopak stąd, który ma Koronę w sercu. Myślę, że taki ruch będzie dobry dla obu stron. On może tutaj się odbudować i pomóc drużynie – przekonuje Jacek Zieliński, trener kieleckiego zespołu.
Latem Korona umożliwiła treningi swojemu byłemu zawodnikowi. 30-latek najpierw pracował z drugą drużyną. Następnie został objęty opieką sztabu pierwszego zespołu. Tu dokończył proces rehabilitacji i zaczął być wdrażany w treningi. Teraz może pracować już niemal na pełnych obrotach. Wygląda na tyle dobrze, że niebawem powinien złożyć podpis pod kontraktem. – Marcin wygląda coraz lepiej. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby trenował z pełnym obciążeniem. Pozostaje dogranie spraw formalnych, czyli dogadanie się w sprawie umowy. To jest już w rękach dyrektora sportowego Pawła Tomczyka – informuje Jacek Zieliński.
Marcin Cebula pauzuje od niemal roku. Urazu zerwania więzadła przedniego w kolanie doznał pod koniec października poprzedniego roku w meczu Śląska Wrocław ze Stalą Mielec. Wychowanek Pogoni Staszów cieszy się, że niebawem może na stałe wrócić do klubu, w którym spędził kilka lat i rozegrał 150 meczów. – Forma jest coraz lepsza. Wracam do zdrowia. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Jest szansa na to, że ponownie będzie można zobaczyć mnie w barwach Korony. Rozmowy rozpoczynają się. Mam nadzieję, że podpiszę kontrakt. Kiedy przyjeżdżam do Kielc, to zawsze czuję coś wyjątkowego, innego – mówi Marcin Cebula.
Mistrz Polski z Rakowem Częstochowa liczy, że do gry wróci jeszcze w rundzie jesiennej.
– Nie będzie to łatwe wejście, bo drużyna jest bardzo dobra, z wysoką jakością. Nie będzie prosto wbić się do pierwszego składu, ale będę o to walczył i ciężko trenował. Muszę pokazywać swoje umiejętności ofensywne. Mam nadzieję, że wrócę do dobrej dyspozycji. Myślę, że do tego brakuje mi jeszcze 15-20 procent. Jestem już długo z drużyną i mam nadzieję, że wrócę jeszcze w tej rundzie. Czasami lepiej wrócić tydzień później niż dzień za wcześnie – kwituje popularny „Ceba”.