Zwoźny: Nie chodziłem jakiś nadąsany. Na treningach dawałem z siebie wszystko - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Zwoźny: Nie chodziłem jakiś nadąsany. Na treningach dawałem z siebie wszystko

Przeczytaj także

Po sześciu kolejkach spędzonych na ławce Hubert Zwoźny zagrał w pierwszym składzie Korony Kielce. 22-latek zaliczył 72 minuty w zremisowanym 1:1 starciu z Górnikiem Zabrze. – Czekałem na swoją szansę, a na treningach dawałem z siebie wszystko – wyjaśnia prawy obrońca.

Hubert Zwoźny zagrał w wyjściowym składzie w dwóch pierwszych meczach sezonu. Później wszedł jeszcze na ostatni kwadrans wyjazdowego spotkania z Lechem Poznań. Miało to miejsce w połowie sierpnia.

W kolejnych sześciu meczach pełnił rolę rezerwowego. Pod koniec września zaliczył 90 minut w trzecioligowych rezerwach w starciu STS Pucharu Polski z Piastem Gliwice.

W sobotę wychowanek LUKS-u Skrzyszów doczekał się swojej szansy. Na prawym wahadle zajął miejsce Wiktora Popowa, który wrócił z urazem mięśnia dwugłowego ze zgrupowania reprezentacji.

22-latek pokazał się z dobrej strony. Pod koniec pierwszej połowy wywalczył rzut karny, który na gola zamienił Martin Remacle. Do tego był pewny w obronie. W 72. minucie został zmieniony przez Nikodema Niskiego. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. – Jest ogromny niedosyt, bo z przebiegu meczu wydawało nam się, że odniesiemy zwycięstwo. Straciliśmy gola w ostatniej minucie. Może zabrakło koncentracji, może popełniliśmy jakiś błąd. Trudno, taka jest piłka – tłumaczył Hubert Zwoźny, który powiedział również, co było kluczem do powrotu do wyjściowego składu.

– Cierpliwie czekałem na swoją szansę. Dawałem z siebie wszystko. Nie chodziłem jakiś nadąsany. Wiedziałem, że jeśli mam znów grać, to muszę pokazać to na treningu. U nas w drużynie jest coś takiego, że jeden napędza drugiego. Jeśli u jednego jest zwyżka formy, to ten drugi czy trzeci stara się nadrobić różnicę.

W sobotę Korona zagra na wyjeździe z GKS-em Katowice.

Przeczytaj także