Korona Kielce wywalczyła awans do 1/8 finału STS Pucharu Polski, ale spotkanie ze Zniczem Pruszków okupiła dwoma urazami. – To jest ciemna strona tego meczu – przyznał Jacek Zieliński, trener „żółto-czerwonych”.
Korona pokonała ostatnią drużynę Betclic I Ligi 3:0. Dwie bramki po stałych fragmentach strzelił Slobodan Rubezić. Wynik skutecznym karnym ustalił Władimir Nikołow. Mecz z urazami zakończyli Nikodem Niski i Dawid Błanik. – W spotkaniach pucharowych zasada jest prosta – trzeba wygrać i zrobić awans. Wykonaliśmy zadanie. Ten mecz miał dziwne fazy. Mieliśmy nerwowy początek, nie mogliśmy ułożyć sobie gry. Druga połowa była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Chcieliśmy porotować kilkoma zawodnikami, bo w piątek gramy kolejne spotkanie. Zależało nam na tym, aby wszystko wyglądało dobrze zdrowotnie. Niestety, to jest ciemna strona, bo po mecz z zawrotami głowy skończył Nikodem Niskiego. Niepokojący jest też uraz Dawida Błanika – wyjaśniał Jacek Zieliński.
W Pruszkowie błysnął Slobodan Rubezić, który najpierw dobrze odnalazł się w polu karnym po dalekim wrzucie z autu, a drugą połowę rozpoczął od skutecznej główki po dośrodkowaniu z rożnego. – Slobodan gra świetnie głową. Wiemy o tym, dlatego ustawialiśmy stałe fragmenty pod niego. On dobrze odnajduje się w polu karnym, piłka go szuka. To jego atut, co wykorzystał. Zdawaliśmy sobie, że przyjdzie nam grać na trudnym boisku, więc chcieliśmy wykorzystać stałe fragmenty – tłumaczył szkoleniowiec kieleckiego klubu.
Poza początkiem spotkania i samą końcówką, „żółto-czerwoni” mieli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. – – Zagraliśmy na zero z tyłu i cieszy oczywiście zwycięstwo. W drugiej połowie wyglądało to dużo lepiej. Wydaje mi się, że mocniej podeszliśmy do tematu, lepiej byliśmy zorganizowani. Po prostu zdominowaliśmy przeciwnika – wyjaśniał Jakub Budnicki, obrońca „żółto-czerwonych”.
Losowanie 1/8 finału STS Pucharu Polski odbędzie się we wtorek, 4 listopada o godz. 12. Korona rozegra kolejny mecz w piątek. Jej rywalem na wyjeździe będzie Piast Gliwice.
fot. Mateusz Bartkiewicz







