Powtórzenie przetargu na odbiór śmieci oraz podział miasta na strefy – to propozycja radnych klubu Bezpartyjni i Niezależni, którzy uważają, że władze miasta przepłacą podpisując nową umowę z firmą Eneris.
Przypomnijmy, że w czerwcu kielecki ratusz chciał rozstrzygnąć przetarg na wywóz śmieci przez najbliższe 30 miesięcy. Zgłosiły się do niego zaledwie dwie firmy: PHU Komunalnik, które zaproponowało kwotę 54,9 mln zł oraz konsorcjum firm Eneris Surowce i Eneris Kielce z ofertą opiewającą na ponad 45,5 mln zł. Druga opcja i tak przekraczała budżet na ten cel o 10 mln zł.
Dlatego większość radnych nie zgodziła się na podpisanie umowy, choć o przesunięcie pieniędzy w budżecie apelował zastępca prezydenta Kielc, Arkadiusz Kubiec odpowiedzialny za przetarg.
– Jak nie podpiszemy umowy to będzie chaos śmieciowy w całym mieście – argumentował Kubiec.
Po ponad miesiącu temat wraca, a radni klubu Bezpartyjni i Niezależni chcą powtórzenia przetargu i podziału miasta na strefy.
– Miasto powinno być podzielone na strefy w możliwe prosty sposób. Chociażby na zasadzie okręgów wyborczych. Tak jak to się dzieje w miastach wojewódzkich. Kluczowe jest również obniżenie warunków umożliwiając start lokalnym firmom. Dziwi nas, że pan prezydent nie dopuścił do przetargu mniejszych lokalnych firm – mówił radny Maciej Bursztein powołując się na przykład Radomia.
– Postępowanie na odbiór śmieci to największy przetarg jaki organizowała ekipa pana prezydenta Wenty od objęcia urzędu. Pomimo tego, że miał bardzo dużo czasu, żeby się do niego przygotować postanowiono zrobić kopiuj-wklej z poprzedniego przetargu, który był rozpisywany 30 miesięcy temu.
W czasie sesji Rady Miasta pan prezydent mówił, że możemy dostać i sprawdzić dokumenty od ręki i nie ma nic do ukrycia. Niestety nie otrzymaliśmy ich do dnia dzisiejszego – podkreślał Kamil Suchański.
Przewodniczący Rady Miasta zwrócił również uwagę na to, że warunki przetargu są zaporowe dla mniejszych firm.
– Szliśmy do wyborów z panem prezydentem, ale pod hasłem miasta przyjaznego dla przedsiębiorców. Prezydent chyba o tym zapomniał, my o tym pamiętamy. Stwarza się warunki zaporowe, a w przetargu może wziąć udział kilka firm z Polski – dodał Suchański.
Z kolei Arkadiusz Stawicki ze stowarzyszenia Przyjazne Kielce przedstawił wyliczenia, z których wynika, że na 30 miast wojewódzkich i o podobnej wielkości, aż w 25 odbiera się śmieci z podziałem na strefy.
– W każdym z nich włodarze zapewniają, że dzięki podziałowi osiągają lepsze stawki, wyższą jakość, a dzięki podziałowi mogą startować firmy lokalne, które płacą podatki w danym mieście – tłumaczył Stawicki.
„Podział na strefy wymaga czasu”
Arkadiusz Kubiec podkreślał na czerwcowej sesji, że oferta konsorcjum Eneris jest korzystna, a podział miasta na sektory wymaga czasu.
– To nie jest tak, że ja jestem przeciwny dzieleniu miasta na obszaru. To długotrwały proces. Kiedy zajęliśmy sie procedurą przetargową, to wiedzieliśmy, że to proces prawie półroczny. Jeśli chodzi o podzielenie miasta na sektory, to generowały by dość długi czas. A nas on goni. W związku z tym była taka, a nie inna decyzja. Przy tej umowie, mamy 30 miesięcy, żeby się przygotować i przeanalizować czy podział miasta na sektory jest korzystny. Dzisiaj stawka na jednego mieszkańca to 14 zł. Patrząc na inne miasta, to ta stawka nie jest zła – tłumaczył Kubiec.