Urzędnicy kieleckiego ratusza chcą, aby tęczowe ławki były jednokolorowe. Każda ma być w innym kolorze i w taki sposób mają tworzyć tęcze. Ale nie zgadzają się na to pomysłodawcy, którzy zgłosili projekt do budżetu obywatelskiego – informuje kielecka Gazeta Wyborcza.
Ustawienie tęczowych ławek wywołało sporo kontrowersji wśród mieszkańców Kielc. Pomimo tego, że zaledwie kilka dni temu nastąpił odbiór inwestycji, to już połowa z nich padła ofiarą wandalizmu. Część z nich przemalowano w barwy Korony Kielce, natomiast resztę połamano.
Pod koniec grudnia kielecki radny PiS, Dariusz Kisiel wystosował do prezydenta Wenty pytanie czy miasto analizuje możliwości działań, żeby uspokoić kontrowersje związane z instalacją ławek.
„W mojej ocenie należy poddać analizie czy podtrzymanie w dłuższej perspektywie czasowej tego typu konfliktowego projektu nie poniesie za sobą jeszcze więcej negatywnych skutków społecznych niż widzimy obecnie” – napisał Kisiel w swojej interpelacji.
Dodaje, że „rodzi się pytanie, ile będzie kosztować miasto tak częste naprawianie niszczonych obiektów, bądź ewentualne ich monitorowanie przez służby”.
Ławki będą jednokolorowe?
Władze Kielc odpisały, że „prowadzone są konsultacje z wnioskodawcą projektu oraz analizowanie możliwości finansowe miasta, które pozwolą na takie zmiany”.
Kulisy konsultacji zdradza kielecka Wyborcza, która skontaktowała się z Aleksandrą Woźniak-Czaplarską, wicedyrektor wydziału gospodarki komunalnej i środowiska, zajmującą się sprawą ławek.
– Rozmawialiśmy z autorami projektu na temat możliwych zmian. M.in. pod względem dostępności dla niepełnosprawnych, tak żeby przy każdej ławce było miejsce dla wózka inwalidzkiego. O zamontowaniu poręczy, podłokietników. Zaproponowaliśmy również zmianę w barwach, które rodzą największe kontrowersje, ale projektodawca nie zaakceptował tego – mówi wicedyrektor dla Wyborczej.
Urzędnicy chcą, żeby każda z ławek była innej barwy. Jedna czerwona, druga fioletowa, trzecia zielona, itd. Tak, aby wszystkie razem odzwierciedlały kolory tęczy. Na razie jednak nie zgodzili się na to pomysłodawcy projektu.