Zdjęcia: Mariusz Łężniak / Muzeum Wsi Kieleckiej
Żywność święcona w domach parafian, a w lany poniedziałek, panny wrzucano do rzeki czy stawu. Muzeum Wsi Kieleckiej przygotowało opracowanie w jaki sposób obchodzono Wielkanoc w tradycji ludowej.
W Wielką Sobotę księża święcili całą przygotowaną na święta żywność. Dawniej udawali się do domów swych parafian. Ludność starała się zgromadzić strawę w jednym miejscu: w dużej izbie u jednego z gospodarzy, pod dworem, krzyżem czy kapliczką. Później wprowadzono zwyczaj święcenia jadła w kościele. Obecnie przynoszone jest ono w małych koszyczkach, już tylko w symbolicznych ilościach. W Wielką Sobotę podczas wieczornych nabożeństw święcono tarninę, która była wykorzystywana przez ludność wsi dla ochrony obsianych pół. W niektórych okolicach uroczysta msza rezurekcyjna odbywała się już w sobotę wieczorem, wierni udawali się na nią z pochodniami.
W niedzielę rano, jeszcze przed pójściem do kościoła, gospodarz obdzielał rodzinę „święconym”. Podczas dzielenia święconym jajkiem składano sobie życzenia. Kolberg pisał, że w Wielką Sobotę tylko raz palono w piecu, aby ugotować barszcz na wodzie po szynce, kaszę czy kluski.
Na stołach wielkanocnych podczas uroczystego śniadania pojawiały się poświęcone potrawy, a także wystrój złożony z „łączek” rzeżuchy, wschodzącego żytka, na których ustawiano „agnuska” czyli baranka, który to zwyczaj wprowadził papież Urban II w XVI w. Stoły ozdabiały również gałązki bukszpanu, barwinka czy widłaka.
Drugi dzień świąt w dawnej kulturze ludowej wiąże się on przede wszystkim ze zwyczajem oblewania się wodą. Jak pisał Oskar Kolberg:
„Pod Sandomierzem nazywają dzień ten dniem świętego Lejka. Parobcy z pelnemi wody konewkami, idą wtedy do tych chałup, gdzie są dorosłe dziewczęta. Jeśli dziewczyna się nie spostrzeże, zlaną jest przez wchodzącego od głowy do stóp. jeśli zaś dostrzeże ich nim wejdą, ucieka na strych wziąwszy z sobą naczynie z wodą, i stamtąd oblewa wchodzących do sieni chłopaków. Gdy zejdzie ze strychu, parobcy odwzajemniają jej się, lubo już mniej natarczywie. Rodzice częstują tych gości plackiem, mięsem i wódką”.
Oblewano wszystkich, szczególnie panny, które kawalerowie prowadzili do rzeki, stawu czy koryta pod studnią, aby tam je wrzucić. Oblewano się konwiami i cebrami. Kolberg przywołuje dwa funkcjonujące wyjaśnienia genezy zwyczaju, którego początku upatrywano w oblewaniu z okien przez Żydów tłumów gromadzących się na ulicach Jerozolimy, rozprawiających o Zmartwychwstaniu lub oblewaniu wiernych chcących się ochrzcić, gdy wprowadzano w Polsce chrześcijaństwo.
W Poniedziałek Wielkanocny z rana gospodarze obchodzili swe pola w uroczystych procesjach, które miały, chronić uprawy przed zarazą. Następnie gromadnie odwiedzali kolejne domostwa.
Źródło: Muzeum Wsi Kieleckiej/Na podstawie publikacji „Wiosenne świętowanie na Kielecczyźnie” autorstwa Ewy Tomaszewskiej.