Przeczytaj także
W okresie komunizmu 1 maja hucznie obchodzono Święto Pracy. Ulicami polskich miast, a także Kielc w uroczystych pochodach maszerowali przedstawiciele zakładów pracy, członkowie rozmaitych organizacji społecznych czy uczniowie. Dzisiaj 1 maja kojarzy się nam z czymś zupełnie innym.
Korzenie Święta Pracy sięgają XIX wieku. Zostało ono ustanowione przez Drugą Międzynarodówkę w celu upamiętnienia wydarzeń, które rozegrały się w 1886 roku w Chicago. – Właśnie tam doszło do protestów robotniczych, które zostały krwawo stłumione przez policję. Te wydarzenia odbiły się szerokim echem na całym świecie – opowiada doktor Barbara Kasprzyk-Dulewicz z Muzeum Historii Kielc.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości również na naszych ziemiach świętowano 1 maja. – Ulicami miast przechodziły głównie pochody Polskiej Partii Socjalistycznej. Zdarzały się również innych ugrupowań takich choćby jak żydowski Bund. Niejednokrotnie podczas tych pochodów dochodziło do krwawych starć. Zwłaszcza, wtedy kiedy uaktywniła się prawa strona sceny politycznej. Często było wiele ofiar – mówi dr Barbara Kasprzyk-Dulewicz.
Wiec pierwszomajowy w Warszawie w 1925 roku
W Polsce podejście do świętowania 1 maja zmieniło się diametralnie po zakończeniu II wojny światowej. Oficjalnie Święto Pracy obchodzono od 1 maja 1950 roku. – To był ważny i wolny od pracy dzień. Mam wrażenie, że 1 maja był ważniejszy niż 22 lipca. To drugie święto przypadało w wakacje. Święto Pracy odbywało się na początku wiosny oraz w czasie niewakacyjnym. Władze mogły zgonić ludzi, jakoś ich przygotować czy ustawić. To wszystko było planowane. Rozpisywano scenariusze, kto, gdzie jak stoi, którędy idzie, o której rusza czy kto przemawia – zaznacza kielczanin i historyk profesor Włodzimierz Batóg z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego.
Do udziału w pochodach pierwszomajowych byli zobowiązani wszyscy. – Jedyne co mogło z nich zwolnić to jakieś niezwykłe wydarzenia. Wszystko bardzo skrupulatnie odnotowywano. Czy wszyscy byli na pochodzie, jak się zachowywali czy odpowiednio wywiązali się ze swoich ról. Te wydarzenia, będące swoistą legitymizacją władzy, miały pokazać ogromne oddanie i poparcie społeczeństwa. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik – opisuje dr Barbara Kasprzyk-Dulewicz.
Obchodom Święta Pracy towarzyszyła bogata oprawa. – Ten czas był również okazją dla przeciętnego obywatela do obejrzenia osób, które stały na czele partii i państwa. Zwłaszcza było to istotne przed erą telewizji – uzupełnia dr Barbara Kasprzyk-Dulewicz.
Prof. Włodzimierz Batóg zaznacza, że pierwszomajowe pochody w Kielcach odbywały się najpierw w latach 60. na ulicy Sienkiewicza, a w latach 70. po wybudowaniu na Alei IX Wieków Kielc: – Jednak cały przemarsz był ówczesną ulicą Buczka, czyli dzisiejszą Paderewskiego. Dochodził do ronda, obchodził je dookoła i potem wchodził do parku. Tam stały samochody. Trzeba było oddać flagi, szturmówki czy transparenty. Potem odbywał się festyn. Ludzie szukali głównie niedostępnych towarów, których nie można było kupić w sklepach.
Członkowie załogi Kieleckich Zakładów Metalowych POLMO-SHL w czasie pochodu pierwszomajowego, 1969 rok
Młodzi uczestnicy pochodu pierwszomajowego, 1988 rok
Historyk przyznaje, że w pochodach pierwszomajowych brał udział może ze trzy razy. – W 1982 roku byłem w pierwszej klasie liceum. Pamiętam, że mocno dyskutowaliśmy czy iść czy nie iść na pochód. Moje II LO im. Jana Śniadeckiego było mocno opozycyjne. Ostatecznie poszedłem. Mój kolega z klasy Adaś Gajewski powiedział, że Solidarność Podziemna wzywa do tego, że jeżeli jest przymus i duża presja to trzeba iść na pochód, ale żeby unikać jakiegoś entuzjazmu. W przemarszu szliśmy ze spuszczonymi głowami – opowiada. Historia miała swoje interesujące zakończenie. – Staliśmy w kolumnie. Podszedł do nas jeden z nauczycieli i zapytał, dlaczego jesteśmy tacy smutni – podsumowuje prof. Włodzimierz Batóg. Dodaje, że w 1985 roku 1 maja w Kielcach padał śnieg. – Przed pochodami zbieraliśmy się na boisku z tyłu szkoły. Tam rozdawano nam flagi, portrety Lenina czy transparenty. Pamiętam, że nikt nie chciał wziąć czerwonej szturmówki – uzupełnia historyk.
Członkowie załogi Kieleckich Zakładów Metalowych POLMO-SHL w czasie pochodu pierwszomajowego, 1969 rok
Uczestnicy pochodu pierwszomajowego na ul. Sieniewicza, 1967 rok
1 maja był również okazją do zamanifestowania swojego sprzeciwu wobec ówczesnej władzy. Takie sytuacje zdarzyły się również w Kielcach. – W nocy przed 1 maja 1950 roku zniszczono nagłośnienie na przedmieściach, a także porozwieszane w niektórych miejscach portrety. Pojawiły się także antyrządowe napisy – opowiada dr Barbara Kasprzyk-Dulewicz.
Prof. Włodzimierz Batóg wspomina sytuację z 1987 roku: – Sześciu albo siedmiu zwolnionych na mocy amnestii działaczy Solidarności wmieszało się w tłum przed trybuną i rozwinęło transparent na którym było napisane „O cześć Wam panowie”. Później był kwadratowy nawias symbolizujący wycięcie cenzury, czyli cztery myślniki i ustawa o cenzurze. To było zaskoczenie. Nikt się tego nie spodziewał.
Harcerze Lotniczej Drużyny Harcerskiej maszerujący z szybowcem w pochodzie pierwszomajowym na ul. Sienkiewicza w Kielcach, 1958 rok
Po upadku komunizmu w Polsce obchody Święta Pracy straciły na znaczeniu. – Dla jednych jest ono kojarzone z lewicowymi konotacjami, z przeszłością. Jednak u niektórych wywołuje taki uśmiech sentymentu. Dzisiaj 1 maja kojarzy się nam głównie z letnim wypoczynkiem, z grillowaniem oraz z wolnym czasem – puentuje dr Barbara Kasprzyk-Dulewicz.
I zaprasza naszych czytelników, jeżeli chcieliby się podzielić swoimi zdjęciami czy historiami związanymi z pochodami pierwszomajowymi do Muzeum Historii Kielc.
Zdjęcia z pochodów pierwszomajowych w Kielcach pochodzą ze zbiorów Muzeum Historii Kielc