Był to przeraźliwy czas. Opisujemy jak w Kielcach wyglądamy pierwsze dni II wojny światowej. Już 10 września do stolicy regionu świętokrzyskiego przyjechał Adolf Hitler.
Powszechnie wierzono w zwycięstwo
– 27 sierpnia większość do tej pory stacjonujących w mieście wojsk, czyli żołnierze 4. Pułku Piechoty i 2. Pułku Artylerii, opuściła miasto i udała się na wyznaczone pozycje. W Kielcach pozostały tylko niewielkie oddziały z tych dwóch jednostek pod dowództwem podpułkownika Aleksandra Idzika, który organizował obronę w mieście – zaznacza Marcin Kolasa, kierownik działu gromadzenia i dokumentacji Muzeum Historii Kielc.
30 sierpnia 1939 roku ogłoszono mobilizację. Przebiegała ona spokojnie. Mieszkańcy stolicy regionu świętokrzyskiego podeszli z wiarą, że Wojsko Polskie stanie na wysokości zadania i pokona Niemców. – Jednak wkrótce rzeczywistość zweryfikowała te nadzieje. Już 1 września było słychać dalekie odsłony kanonad. Nad miastem przelatywały samoloty. Początkowo wydawało się, że są to polskie maszyny. Okazało się, że to samoloty Luftwaffe, lecące w kierunku Skarżyska, bądź Sandomierza. Bombardowano przeprawy na Wiśle. Obrona przeciwlotnicza w mieście ostrzeliwała te samoloty – opowiada Marcin Kolasa.
Walki nie trwały długo
W Kielcach bomby spadły m.in. na koszary na Bukówce, lotnisko w Masłowie oraz na ujęcie wody na Białogonie. – Bombardowania nie spowodowały dużych strat, ale zrobiły przygnębiające wrażenie. 2 września nad Kielcami zestrzelono samolot Luftwaffe. Natomiast 4 września Niemcy rozpoczęli intensywne bombardowanie miasta. Wehrmacht atakował Kielce od strony Morawicy i Słowika – mówi Marek Maciągowski, dyrektor naukowy Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej w Kielcach.
Najcięższy nalot na miasto miał miejsce 5 września. – Zbombardowano m.in. stację kolejową. Śmierć poniosło około 80 osób zgromadzonych w okolicach dworca. Zniszczono bocznice kolejowe. Przestały działać telefony, wodociągi i elektrownia. Obrona przeciwlotnicza była mocno ograniczona do baterii w rejonie fabryki „Granat” i Huty „Ludwików” – opisuje Marek Maciągowski.
3 września do Kielc przyjechał specjalny wysłannik Naczelnego Wodza pułkownik Kazimierz Glabisz. – Przyniósł rozkaz, że Kielce nie będą bronione. Te oddziały, które tutaj pozostały i zaczęły się formować, czyli 154. Pułk Piechoty oraz 55. Pułk Artylerii miały wyjść z miasta i udać się na północ. To rzeczywiście w jakiś sposób ułatwiło zajęcie Kielc przez Niemców – zaznacza Marcin Kolasa. Wieczorem 5 września oddziały niemieckie wkroczyły do miasta.
Ostatnie walki trwały jeszcze 6 i 7 września w okolicach Dąbrowy. – Dowódcy 74. Pułku Piechoty pułkownikowi Wacławowi Wilniewczycowi udało się zorganizować tam dość silną obronę. Powstrzymano atak wojsk piechoty i czołgów niemieckich. Jednak ten opór był skazany na porażkę – mówi Marcin Kolasa.
Terror nastał od pierwszych dni okupacji
Już od samego początku okupacji oddziały niemieckie popełniały zbrodnie wojenne. – Aresztowano mieszkańców Kielc, jak i uciekinierów, podejrzewanych na przykład o szpiegostwo. Te osoby były rozstrzeliwane w zasadzie bez sądu. Do takich aktów doszło już 5 września w dzielnicy Cegielnia. Wkrótce Niemcy wprowadzili własne władze oraz komendanturę. Od razu wydawali obwieszczenia i afisze na których wzywali do zaprzestania oporu oraz do współpracy z nowymi władzami – opisuje Marcin Kolasa. Za każdą próbę oporu grożono śmiercią zakładników. Życiem cywilnym Kielc kierował prezydent Stefan Artwiński, który nie opuścił miasta.
– Po wejściu do Kielc Niemcy zorganizowali cztery przejściowe obozy jenieckie: w więzieniu przy ulicy Zamkowej, w koszarach przy ulicy Prostej i na Stadionie oraz w Pałacu Biskupów Krakowskich – uzupełnia Marek Maciągowski. Łącznie przeszło przez nie około 5000 oficerów i polskich żołnierzy.
O miejscu wizyty wiedzieli tylko najbliżsi współpracownicy
10 września w ramach podróży inspekcyjnej Kielce wizytował Adolf Hitler. – Była to trzecia z jego inspekcji. Towarzyszył mu m.in. Heinrich Himmler [uważany za drugą osobę w Trzeciej Rzeszy – przyp. red.]. Kielce były pierwszym większym miastem, które odwiedził Hitler – mówi Marek Maciągowski. Wizytę przywódcy Trzeciej Rzeszy w Kielcach relacjonowała niemiecka prasa.
Z relacji wynika, że Hitler wylądował samolotem pod Białaczowem w powiecie opoczyńskim, a następnie w kolumnie samochodowej przez Końskie i Mniów dotarł koło południa do Kielc. – Niektórzy to kwestionują i twierdzą, że przyleciał do Masłowa. Z pewnością później odleciał z Masłowa do swojej kwatery polowej pod Opolem – zaznacza dyrektor naukowy OMPiO.
O miejscu wizyty Hitlera w Kielcach wiedzieli tylko jego najbliżsi współpracownicy. – W Kielcach Hitler przebywał m.in. w siedzibie Urzędu Wojewódzkiego w Pałacu Biskupów Krakowskich. Spotkał się tam ze sztabem oraz z żołnierzami. Kielczanie mieli zakaz przebywania w pobliżu trasy przejazdu przywódcy Trzeciej Rzeszy. Kolumna samochodów stanęła na placu koło katedry przed dzwonnicą. Kilka aut i motocykli podjechało pod Pałac Biskupów Krakowskich – opowiada Marek Maciągowski. Hitler przyjechał odkrytym czarnym mercedesem.
Z Pałacu Biskupów Krakowskich Hitler odjechał na lotnisko w Masłowie. – Spotkał się tam z lotnikami legionu „Condor” i odleciał junkersem Ju-52 do kwatery pod Opolem – podsumowuje dyrektor naukowy OMPiO.
źródło fot. materiały Muzeum Historii Kielc