Ponad 350 tys. zł straciła mieszkanka gminy Iwaniska (Świętokrzyskie), która padła ofiarą oszustów podających się za pracowników banków – poinformowała w poniedziałek świętokrzyska policja.
Mł. asp. Katarzyna Czesna-Wójcik przekazała, że oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Opatowie fikcyjni bankowcy skontaktowali się z 52-latką, której przekazali informację, że pieniądze zgromadzone na jej kontach bankowych są zagrożone.
Pod koniec listopada do pokrzywdzonej zadzwoniła osoba podająca się za kierownika technicznego jednego z popularnych banków, w którym kobieta miała konto. Mężczyzna poinformował 52-latkę, że ktoś próbował zaciągnąć pożyczkę z jej konta na kwotę pięciu tysięcy złotych. Zapewnił, że bank udaremnił to włamanie i zalecił, aby dla bezpieczeństwa wypłaciła wszystkie środki ze swojego rachunku i wpłaciła je przez wpłatomat przy użyciu kodu BLIK. Pieniądze miały trafiać na jej przyszłe nowe konto, które jest bezpieczniejsze. Kobieta jednego dnia wypłaciła, a następnie wpłaciła kwotę w wysokości 90 tys. zł w sposób wskazany przez jej rozmówcę.
„Mężczyzna podający się za pracownika banku zapewniał, że pieniądze, które kobieta wpłaca, gromadzone są na jej przyszłym nowym koncie, które jest bezpieczniejsze. Ponadto zapewniał, iż dla jej bezpieczeństwa ich rozmowa jest nagrywana, a cała sytuacja ma tajny charakter i nikt nie może się o tym dowiedzieć, nawet członkowie najbliższej rodziny” – przekazała mł. asp. Czesna-Wójcik.
Ten sam „przedstawiciel banku”, zadzwonił także kolejnego dnia. Zlecał jej te same czynności, co w dniu poprzednim. Kobieta wypłaciła ze swojego konta i wpłaciła na konto wskazane przez oszusta prawie 19 tys. zł.
Tego samego dnia do kobiety zadzwoniła „przedstawicielka” innego banku, w którym pokrzywdzona również posiadała konto. Kobieta poinformowała 52-latkę, że ktoś próbował się na nie włamać. Przekazała pokrzywdzonej, aby – trzymając się znanej procedury – wpłaciła wszelkie środki na „przyszłe konto”. W ciągu dwóch dni kobieta przelała w ten sposób ponad 110 tys. złotych.
Telefony od fałszywych przedstawicieli banków powtórzyły się w kolejnych dniach. 52-latka w trakcie tych rozmów była zapewniana, że sytuacja jest ściśle tajna, nikt nie może o tym wiedzieć, jej środki będą bezpieczne i za jakiś czas przyjedzie do niej kurier, który wręczy jej karty bankowe do nowych rachunków, na których będą znajdować się wszystkie wpłacone pieniądze. Kurier nie przyjechał, a kobieta straciła łącznie ponad 350 tys. zł.
Policja ponownie apeluje o ostrożność w telefonicznych kontaktach z nieznajomymi osobami. W takich sytuacjach najważniejsze jest zachowanie spokoju, a najlepszym rozwiązaniem przerwanie podejrzanego połączenie.
Autor: Wiktor Dziarmaga