Podczas czwartkowego zgromadzenia wspólników MPK przyjęto rezygnację Renaty Gruszczyńskiej z funkcji prezesa spółki. Doszło również do burzliwej wymiany zdań, a pod koniec spotkania do dymisji podał się Maksymilian Szydłowski, przewodniczący rady nadzorczej MPK.

Zanim skupiono się na rezygnacji Renaty Gruszczyńskiej, doszło do burzliwej dyskusji. Pytano, czy do obrad w ogóle powinno dojść. Bogdan Latosiński, czyli szef Związku Zawodowego Pracowników Transportu Publicznego i przewodniczący rady nadzorczej KASP, jako powód podawał groźną sytuację pandemiczną. I choć ostatecznie nie zdecydowano się na przerwanie spotkania, to jednak sam Latosiński opuścił salę, a w jego ślady poszła grupa innych pracowników.

Później Renata Gruszczyńska przypomniała o powodach swojej rezygnacji. Jej zdaniem przewodniczący KASP wydawał niemożliwe do zrealizowania polecenia, a jego działania mogły narazić spółkę na straty finansowe. Współpraca z Bogdanem Latosińskim miała się nie układać już od samego początku. Walne zgromadzenie przyjęło jej rezygnację, przez co MPK oficjalnie zostało bez prezesa.

Pod koniec spotkania do dymisji podał się również Maksymilian Szydłowski, szef rady nadzorczej MPK. Poinformował on, że to reakcja na szkodliwe działania przedstawicieli KASP, które miały być między innymi sprzeczne z jego poglądami jako prawnika.

Na poniedziałek 24 stycznia zwołane jest posiedzenie rady nadzorczej MPK, gdzie może dojść do wyboru nowego prezesa. Tymczasowo tę funkcję będzie sprawować główna księgowa Dorota Cieślikiewicz.