Nauczyciele o ukraińskich uczniach: zaangażowani, skupieni i chętni do nauki - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Nauczyciele o ukraińskich uczniach: zaangażowani, skupieni i chętni do nauki

Przeczytaj także

Zaangażowani, skupieni i chętni do nauki – tak o uczniach z Ukrainy mówią nauczyciele ze Szkoły Podstawowej nr 12 w Kielcach. Dzieci podkreślają, że w Kielcach czują się dobrze, ale jeśli tylko będzie to możliwe, chcą wrócić do swoich domów w Ukrainie.

Nad drzwiami wejściowymi do Szkoły Podstawowej nr 12 im. Bohaterów Westerplatte w Kielcach wiszą flagi Polski i Ukrainy. W budynku na tablicach informacyjnych umieszczono broszury o organizowanych zbiórkach dla uchodźców. „Wiadomość o tym, że będziemy mieli w szkole dzieci z Ukrainy rozeszła się bardzo szybko i od razu pojawiła się pomoc ze strony uczniów, ich rodziców i lokalnych firm. Dzieci zostały przyjęte bardzo dobrze” – powiedziała Ewa Korczak, wychowawczyni jednej z grup przygotowawczych.

W placówce uczy się obecnie 50 uczniów z Ukrainy. Utworzono tam dwa oddziały przygotowawcze. Ewa Korczak jest opiekunką 23-osobowej grupy, w której uczą się dzieci z klas IV-VI.

Kształcenie uczniów odbywa się zgodnie z podstawą programową. Treści i metody nauczania są jednak dostosowane do potrzeb i możliwości poszczególnych uczniów. Zajęcia są prowadzone przez nauczycieli konkretnych przedmiotów, ale wsparcie zapewniają nauczyciele, którzy posługują się językiem ukraińskim. W SP 12 jako pomoc naukowa została zatrudniona 35-letnia Marianna, nauczycielka języka ukraińskiego ze Lwowa.

„Dzieci szybko się uczą i dużo rozumieją. Jeśli coś jest niejasne, jestem tutaj po to, aby im pomóc i wesprzeć nauczycieli prowadzących zajęcia” – powiedziała Marianna, sama biegle mówiąca po polsku.

Dzieci i młodzież pobierający naukę w oddziałach przygotowawczych muszą mieć minimum sześć godzin nauki języka polskiego w ciągu tygodnia. W Szkole Podstawowej nr 12 lekcji udziela m.in. Katarzyna Gołębiowska. „Pracujemy z podręcznikami, które są dostosowane do nauki języka polskiego jako języka obcego. Uczymy się podstaw, zwrotów potrzebnych w codziennej komunikacji” – powiedziała nauczycielka.

„Jest to zupełnie nowe doświadczenie, miałam obawy, ale praca naprawdę nie jest ciężka, dzieci rozumieją język polski. Są bardzo wesołe i otwarte. Wiedząc, w jakiej sytuacji się znalazły, nie pomyślałabym, że mogą tak szybko odnaleźć się w naszej rzeczywistości. One to zrobiły, są uważne, przykładają się do zajęć” – zaznaczyła.

Trzynastoletnia Arina mieszka w Kielcach od 6 marca. Przejechała z Żytomierza razem ze swoją ciotką i kuzynką. Jej rodzice i dwie starsze siostry zostali w Ukrainie, wszyscy przyłączyli się do obrony terytorialnej. „W Ukrainie uczę się w klasie fortepianu w szkole muzycznej” – opowiada dziewczynka. „Tutaj lekcje wyglądają jak w normalnej szkole, mamy wszystkie przedmioty i dodatkowe zajęcia z języka polskiego” – powiedziała PAP dziewczyna, która – podobnie jak jej rówieśnicy z klasy – chce rozmawiać wyłącznie po polsku.

„Jest nam tutaj bardzo dobrze, możemy chodzić do szkoły i uczyć się z kolegami” – powiedział dwunastoletni Griegor z Kramatorska. „Od początku wojny mieszkaliśmy w naszym mieście, w bloku na ósmym piętrze. Nie chcieliśmy opuszczać Ukrainy, ale tam nie było bezpiecznie. Po trzech tygodniach rodzice zadecydowali, że nie możemy dłużej zostać u siebie. Rakieta mogła uderzyć w nasz blok, musieliśmy uciekać” – opowiadał chłopiec.

Jego ojciec został w Ukrainie i przyłączył się do obrony terytorialnej. Mama zabrała go i uciekła najpierw do Lwowa, gdzie jedną noc spędzili w cerkwi, a później jednym ze zorganizowanych transportów trafili do Polski. Na początku do Warszawy. Później przez znajomych mamy udało im się znaleźć schronienie w Kielcach.

„Tutaj jest nam dobrze, ale w domu byłoby najlepiej. Jak tylko będzie to możliwe, chcemy z mamą wrócić do siebie” – powiedział.

Święta w Ukrainie (zaczynają się 24 kwietnia) zamierza spędzić Julia ze Lwowa, która uczy się w klasie siódmej razem z polskimi uczniami. „Nie uczyłam się wcześniej polskiego, ale kiedy się przysłuchuję, to wszystko rozumiem i teraz coraz lepiej mówię” – powiedziała dziewczynka, cały czas pewnie posługując się językiem polskim.

„Staram się pisać wszystkie sprawdziany i kartkówki. Po lekcjach chodzę na zajęcia z siatkówki. Mam już tutaj znajomych. Czuję się tutaj bardzo dobrze, ale na święta razem z mamą chcemy wrócić do naszego domu we Lwowie. Teraz jest tam już bezpiecznie” – powiedziała dziewczynka.

Dzieci na zajęciach są uśmiechnięte i zaangażowane, wydają się nie wracać myślami do tego, co dzieje się w ich kraju. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy wyraźnie widać ich stosunek do bieżących wydarzeń. Kiedy w podręczniku pojawiły się odniesienia do Rosji, widać było grymasy niezadowolenia na ich twarzach.

„Ale najbardziej przejmujące było, kiedy pierwszy raz usłyszałam, jak dzieci podczas zajęć same z siebie zaczęły śpiewać ukraiński hymn” – opowiada wychowawczyni grupy przygotowawczej.

Do takiego spontanicznego śpiewania narodowego hymnu wśród uczniów z Ukrainy dochodzi nawet dwa czy trzy razy dziennie, czasem także podczas zajęć wychowania fizycznego. Gdy któreś z dzieci zaintonuje hymn, nagle cała grupa staje na baczność z rękami na piersi i chóralnie śpiewa.

W Kielcach uczy się obecnie ponad 500 dzieci z Ukrainy.

Autor: Wiktor Dziarmaga

Przeczytaj także