Przeczytaj także
Już w czwartek 21 kwietnia radni zagłosują nad uchwałą krajobrazową, której celem jest likwidacja chaosu reklamowego w Kielcach. Projekt przewiduje podzielenie miasta na cztery strefy, regulując przy tym kwestie związane z zasadami umieszczania lub wielkością konkretnych nośników. Na dostosowanie się do nowych przepisów przedsiębiorcy będą mieli trzy lata.
Jak zaznacza Artur Hajdorowicz, dyrektor Wydziały Urbanistyki i Architektury, omawiana uchwała ma uporządkować zasady dotyczące szyldów i reklam.
– Podkreślamy, że naszym celem nie jest redukcja, czy też eliminacja nośników reklamowych z przestrzeni miasta. To jest ważna i istotna gałąź gospodarki. Najłatwiej byłoby tego zakazać. Jednak my chcemy stworzyć takie warunki, żeby to było uporządkowane – mówi Artur Hajdorowicz.
Tłumaczy również, czemu prace nad uchwałą krajobrazową trwały przez ponad 5 lat. Podkreślając jednocześnie, że projekt wciąż nie jest doskonały. – Wszyscy wiemy, że te przepisy są zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego. Wiemy również, że jeszcze nie ma wyroku omawianego trybunału. Są miasta większe od Kielc, które do tej pory takich uchwał nie przyjęły z ostrożności. My przyjmujemy ją po wielu poprawkach. Bo przypomnę o pozaustawowych prekonsultacjach, gdzie otrzymaliśmy bardzo dużo uwag. Wszystko to przeanalizowaliśmy i już na oficjalnym wyłożeniu do publicznego wglądu tych uwag wpłynęły znacznie mniej – twierdzi dyrektor.
Projekt, którego objętość przekracza 100 stron, określa „zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabaryty, standardy jakościowe oraz rodzaje materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane, obowiązujące na obszarze Gminy Kielce”.
Zgodnie z założeniami, miasto ma być podzielone na cztery części. Strefa „A”, to teren centralny miasta oraz główne obszary dziedzictwa kulturowego. „B” z kolei dotyczy terenów zurbanizowanych lub przeznaczonych do urbanizacji, innych niż „A”, „C” i „D”. „C” mówi o terenach o dominujących funkcjach gospodarczych. Ostatnia część skupia się zaś na terenach zielonych. Największe obostrzenia mają dotyczyć śródmieścia.
– Strefa, gdzie najwięcej jest dozwolone, to obszary koncentracji funkcji produkcyjnych, usługowych, handlowych. W tym lokalne centra znajdujące się na osiedlach. Bo na każdym osiedlu jest zestaw pawilonów lub sklepów zgrupowanych w jednym miejscu, gdzie jest przestrzeń konsumencka, komercyjna. I w takich obszarach reklama nikomu nie powinna przeszkadzać, o ile zostanie ustawiona w sposób schludny i porządny – tłumaczy Artur Hajdorowicz.
Przedsiębiorcy mają otrzymać trzyletni okres na dostosowanie się do nowych wytycznych. – Ustawa mówi, że minimum rok. Ale uznaliśmy, że jeden sezon to jest zdecydowanie za krótko w dużym mieście. Przedsiębiorcy domagali się, aby było to 5,6 lub 8 lat. Naszym zdaniem ten okres trzyletni jest takim kompromisem – dodaje dyrektor.
Możliwe, że jeśli projekt wejdzie w życie, to prawdopodobnie w 2023 roku powstanie cennik za ustawienie reklamy na terenie miasta. – Od szyldów opłat się nie będzie pobierać. Natomiast gmina może, ale nie musi, po przyjęciu takich regulacji w kolejnym kroku ustalić stawkę opłaty reklamowej. Która nie dotyczy szyldu, dotyczy komercyjnych reklam. Ale to pod warunkiem, że się wprowadzi wcześniej te przepisy, które pojawią się na sesji – podsumowuje.