Choć zaplanowany koszt obsługi długu na 2022 rok miał wynieść 24 miliony złotych, to jednak kwota ta może dobić do około 50 milionów. Szacunkowe wyliczenia przedstawił skarbnik Beata Pawłowska podczas ostatniej sesji rady miasta.
Na problem zwrócił uwagę radny Kamil Suchański, gdy omawiany był „projekt uchwały zmieniającej uchwałę w sprawie Wieloletniej Prognozy Finansowej Miasta Kielce na lata 2022 – 2045”.
– Biorąc pod uwagę, że zadłużenie miasta wynosi ponad miliard złotych, a stopy procentowe zostały kilkakrotnie zmienione, to czy nie należałoby również poprawić Wieloletniej Prognozy Finansowej pod tym względem? Nie trzeba być jakimś wybitnym matematykiem, żeby wiedzieć, że 1% wyższego oprocentowania, to jest mniej więcej 10 milionów złotych do obsługi długu miasta, jeżeli nie mamy stałej stopy. A z tego co wiem, to większość kredytów, czy też obligacji jest indeksowana właśnie poprzez zmienną stopę WIBOR – zaznaczał radny.
Beata Pawłowska, skarbnik ratusza, przyznała, że dane zostaną zaktualizowane po Radzie Polityki Pieniężnej, która ma odbyć się w lipcu. – Do tej pory o około 6 milionów wzrosła obsługa długu w stosunku do tego, co było zaplanowane w budżecie. Na dzisiaj środki, które są właśnie zaplanowane, starczą do tego, aby na bieżąco płacić. Jednak mniej więcej w sierpniu może być ich za mało. Będziemy więc w lipcu nowelizować uchwałę na tyle, aby to usystematyzować. Mając nadzieję, że nadchodząca Rada Polityki Pieniężnej będzie ostatnią radą, która podniesie te stopy procentowe i później nie będziemy musieli w tym kierunku dokonywać aktualizacji – tłumaczyła.
Podkreśliła przy tym, że w 2021 roku całkowity koszt wynosił 13 milionów złotych. W tym roku planowano z kolei wydatek na poziomie 24 milionów. – Dzisiaj szacujemy, że będą to kwoty przewyższające nawet 50 milionów złotych. Gdy mowa o całości tego roku. Dlatego ta nowelizacja będzie potrzebna. U nas też te kredyty i spłaty nie są jednoznaczne, ponieważ my spłacamy częściowo kwartalnie, częściowo półrocznie – podkreślała Beata Pawłowska – Aczkolwiek są to wyliczenia szacunkowe i nie możemy się do nich odnosić jeden do jednego. Być może stopy procentowe zostaną na przykład obniżone, czego wszyscy zapewne byśmy sobie życzyli. Skarbnik dodała, że stara się na bieżąco uzupełniać brakujące kwoty, ale na dziś znalazła tylko 1 mln złotych.
Suchański z kolei zauważył, że w takim wypadku brakuje połowy omawianej sumy. Krytycznie podchodził również do planów rządzących. – To trochę mało racjonalne podejście. Wydaje mi się, że łatwiej znaleźć 25 milionów w przeciągu pięciu, sześciu lub ośmiu nadchodzących miesięcy, bo to będzie np. 1/8 lub 1/7 tego zobowiązania. Niż szukać w jednym miesiącu. Ponadto jak podejść do inwestycji, które są realizowane? Jeżeli ja prowadzę jakiś interes, to przeliczam to na bieżąco, żeby wiedzieć na czym stoję. Łatwiej jest znaleźć pięć razy po pięć, niż raz dwadzieścia pięć. I jeżeli podejmiemy teraz uchwałę, że dokładamy na konkretną inwestycję, to trochę mam wrażenie, że radni robią to na „czuja”. To tak nie powinno być, bo musimy wiedzieć co nas czeka. Bo jeżeli nas czeka zaciskanie pasa, to może musimy zacząć od siebie, obniżając diety – mówił radny.
– Oczywiście ma pan rację i dlatego też wspomniałam, ze my nowelizujemy ten budżet co miesiąc. Dokładając dokładnie tyle, ile możemy dołożyć. A że do końca 2022 brakuje jeszcze tyle pieniędzy, to musieli państwo mieć tę świadomość, że może wystąpić taka sytuacja. Zapewne razem zdecydujemy bo to wszystko będzie w uchwałach rady na sesji lipcowej, czy zabezpieczamy środki do końca roku, czy będziemy je zmieniać co miesiąc – odpowiadała skarbnik.
Odniesiono się także do tematu prowadzonych przedsięwzięć. – Procesy inwestycyjne są rozciągnięte w czasie. W związku z tym, znając historię lat ubiegłych, dobrze by było określić jaki zasób finansowy w tym zakresie będzie nam niezbędny, tak aby nowe zobowiązanie, które ewentualnie będzie konieczne do zaciągnięcia, było jak najbardziej dopasowane do wydatków ponoszonych w bieżącym czasie – podsumowywała Pawłowska.