Przeczytaj także
Jedna z naszych Czytelniczek wysłała nam maila w sprawie regularnego łamania przepisów przez dostawców jedzenia w Kielcach. „Rozumiem, że trzeba przywieźć jedzenie na czas, ale fajnie by było, gdyby przy okazji nikogo nie potrącili” – piszę pani Agnieszka. Zachęcamy Was do dyskusji na ten temat.
„Zwracam się do szanownej redakcji o podjęcie tematu niebezpieczeństw na drodze, które stwarzają dostawcy jedzenia w Kielcach. Jest ich z roku na rok coraz więcej. Nie raz widziałam niebezpieczne sytuacje na drodze z udziałem samochodów różnych restauracji. Nie chce ich wymieniać, bo to nie ma sensu, ale uważam, że jest to problem większości.
Kierowcy to przeważnie osoby młode, dostają Fiata Pandę czy inny mały samochodzik i prują o ulicach miasta z niedozwoloną prędkością, wyprzedzając inne auta i łamiąc przepisy ruchu drogowego. „Rozumiem, że trzeba przywieźć jedzenie na czas, ale fajnie by było, gdyby przy okazji nikogo nie potrącili.
W ostatni piątek widziałam samochód jednej z dużych sieci restauracji, który mknął po ulicy Warszawskiej ok. 90 km/h nie zważając, że co kilkaset metrów jest tam przejście dla pieszych. Po tym, gdy zadzwoniłam do tej sieci i opowiedziałam o sytuacji, pani odpowiedziała, że to już nie pierwsze zgłoszenie, szef mówił, ale jak widać nie poskutkowało”. – czytamy w mailu do naszej redakcji.
Kielecka policja nie prowadzi statystyki dotyczącego wykroczeń popełnionych przez dostawców jedzenia. – Dla nas kierowca be względu na to, czy jest to kierowca prywatny, zawodowy, dostawca, czy kierowca autobusu, jest traktowany jako normalny kierowca. Jednak, jeżeli na przykład widzimy, że ktoś przekracza prędkość notorycznie i wiemy na jakim odcinku drogi jeździ, to można takie zgłoszenie do nas między innymi mailowo skierować, albo na najbliższy komisariat. Jak jesteśmy świadkami popełnienia wykroczenia „tu i teraz” to po prostu należy dzwonić na numer alarmowy 112 – informuje Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
MASZ TEMAT? ZGŁOŚ GO NA [email protected] LUB W WIADOMOŚCI PRYWATNEJ NA FACEBOOKU