W porównaniu do przegranego meczu z Cracovią trener Korony Leszek Ojrzyński zdecydował się na zmiany w składzie. W pierwszej jedenastce pojawili się Dalibor Takac, Bartosz Śpiączka, Adrian Danek i Marcin Szpakowski. Śląsk przyjechał do Kielc bez Erika Exposito. Hiszpańskiemu napastnikowi urodziła się córeczka i piłkarz pojechał do kraju. Przed spotkaniem kończącym trzecią kolejkę ekstraklasy minutą ciszy uczczono 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Mecz rozpoczął się od ataków Korony, ale defensywa Śląska początkowo spisywała się bez zarzutu. Kielczanie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili sobie stworzyć dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Dopiero w 21. minucie mocniej zabiły serca kibiców gospodarzy. Adam Deja posłał piłkę wzdłuż bramki strzeżonej przez Michała Szromnika, ale żaden z jego kolegów nie zamknął akcji. Sześć minut później gospodarze wyszli na prowadzenie. Adrian Danek dośrodkował w pole karne zespołu z Dolnego Śląska, a Śpiączka efektowną główką nie dał żadnych szans bramkarzowi gości.
Dopiero po stracie gola podopieczni trenera Ivana Djurdjevica zaczęli grać odważniej i… dosyć szybko stracili drugiego gola. W 35. min Jakub Łukowski minął dwóch obrońców rywali i precyzyjnym uderzeniem z linii pola karnego podwyższył prowadzenie gospodarzy. Widząc nieporadną grę swoich podopiecznych szkoleniowiec gości dokonał dwóch zmian przed rozpoczęciem drugiej połowy. Na murawie pojawili się Matias Nahuel Leiva i John Yeboah. Jak się okazało Djurdjevic miał nosa, bo niemiecki napastnik już trzy minuty po wznowieniu gry zdobył dla swojej drużyny kontaktową bramkę po efektownym rajdzie. Zawodnicy Śląska próbowali pójść za ciosem i kilka razy przed bramką Konrada Forenca było gorąco.
Widząc, że rywale przejęli inicjatywę trener Ojrzyński zdecydował się na pół godziny przed zakończeniem spotkania na potrójną zmianę. Boisko opuścili Łukowski, Podgórski i Marcin Szpakowski, a ich w ich miejsce weszli kapitan drużyny Jacek Kiełb oraz Luka Zarandia i Oskar Sewerzyński.
Gospodarze starali się oddalić piłkę od własnego pola karnego, ale Śląsk mógł w 74. min doprowadzić do wyrównania. Na strzał zza linii pola karnego zdecydował się Patrick Olsen. Forenc obronił to uderzenie, a przy próbie dobitki Victor Garcia-Marin faulował bramkarza Korony. Goście dążyli do wyrównania, ale 10 minut później mogli sami stracić bramkę w niecodziennych okolicznościach. Próbujący wybijać piłkę Szromnik przypadkowo trafił w Śpiączkę, ale futbolówka przeszła obok bramki wrocławskiej drużyny. Kolejna akcja gości zakończyła się rzutem wolnym dla Śląska tuż przed linią pola karnego. Adrian Łyszczarz uderzył precyzyjnie, ale bramkarz Korony był na posterunku.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w doliczonym czasie gry. Kielczanie wykonywali rzut z autu na wysokości pola karnego rywali. Piłkę przedłużył Mario Zebic, a Śpiączka strzałem głową ustalił wynik meczu. To pierwsze zwycięstwo gospodarzy w tym sezonie i pierwsza porażka Śląska. (PAP)
Korona Kielce – Śląsk Wrocław 3:1 (2:0).
Bramki: 1:0 Bartosz Śpiączka (27-głową), 2:0 Jakub Łukowski (35), 2:1 John Yeboah (48), 3:1 Bartosz Śpiączka (90+3-głową).
Żółta kartka – Korona Kielce: Adam Deja, Sasa Balic, Oskar Sewerzyński. Śląsk Wrocław: Patrick Olsen.
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec). Widzów: 9 940.