Przeczytaj także
W meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy, kielczanie przegrali z Górnikiem Zabrze 1:2. Obie bramki dla gości zdobył Japończyk, Kanji Okunaki. Kielecka drużyna zajmuje 14. pozycje w tabeli Ekstraklasy z 11 punktami na koncie. Będące w strefie spadkowej, na 16. miejscu, Zagłębie Lublin ma 10 punktów.
Pierwsze minuty niedzielnego starcia to ataki gospodarzy. W szóstej minucie w pole karne Górnika wpadł Bartosz Śpiączka, ale jego strzał pewnie obronił Kevin Broll. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Kanji Okunuki z najbliższej odległości próbował pokonać bramkarza Korony, ale Konrad Forenc wybił piłkę na rzut różny. W 11. min po uderzeniu Blaza Vrhoveca piłka trafiła do siatki gospodarzy, ale sędzia Damian Sylwestrzak odgwizdał pozycję spaloną.
Kielczanie przetrzymali napór gości i pięć minut później na stadionie wybuchła olbrzymia radość. Śpiączka podał do Jakuba Łukowskiego, a ten mocnym uderzeniem nie dał żadnych szans Brollowi. Arbiter uznał tego gola dopiero po konsultacji z wozem VAR, sprawdzając, czy Śpiączka wcześniej nie faulował jednego z obrońców Górnika. Po 20 minutach podopieczni Leszka Ojrzyńskiego mogli podwyższyć prowadzenie, ale strzał zza linii pola karnego Łukasza Sierpiny odbił bramkarz zespołu z Górnego Śląska.
Kielczanie nie zadowolili się skromnym prowadzeniem i atakowali dalej. W 27. min na bramkę rywali strzelał Śpiączka, ale Broll był na posterunku. Po półgodzinie gry spotkanie zostało przerwane na kilka minut, po tym jak kibice Korony odpalili race.
Po wznowieniu spotkania kielczanie mieli kilka szans na drugą bramkę, ale szwankowało wykończenie akcji. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na Koronie już w doliczonym czasie gry, po tym jak Kanji Okunuki z najbliższej odległości pokonał Forenca.
Nie zrażeni utratą bramki gospodarze już na samym początku drugiej części meczu mogli odzyskać prowadzenie. W polu karnym Górnika Śpiączka podał do Łukowskiego, ale obrońcy gości w ostatniej chwili zażegnali niebezpieczeństwo. W 54. min groźnie było pod bramką Forenca, ale uderzenie Roberta Dadoka było bardzo niecelne. W kolejnej akcji podopieczni trenera Gaula byli już skuteczniejsi. Piotr Krawczyk wypatrzył będącego w polu karnym rywala Okunukiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Forenca.
W 66. min trener Korony zdecydował się na potrójną zmianę. Za Łukowskiego, Oskara Sewerzyńskiego i Dalibora Takaca na boisku pojawili się Marcin Szpakowski, Adam Deja i Luka Zarandia. 11 minut później na boisku w zespole Górnika pojawił się Lukas Podolski. Kielczanie grali bardzo ambitnie, próbując odwrócić losy pojedynku, ale już do końca spotkania nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. W doliczonym czasie gry zabrzanie zmarnowali wyborną okazję. Norbert Wojtuszek z najbliższej odległości trafił w słupek bramki Korony.
W jednej z ostatnich akcji bramkę mógł zdobyć Podolski. Konrad Forenc zapędził się pod pole karne Górnika, a w tym momencie goście wyprowadzili kontrę. Strzał byłego reprezentanta Niemiec na pustą bramkę gospodarzy zablokował jednak Szpakowski. Korona poniosła piątą porażkę w sezonie, a Górnik odniósł trzecie zwycięstwo. (PAP)
Autor: Janusz Majewski
Korona Kielce – Górnik Zabrze 1:2 (1:1)
Bramki: 1:0 Jakub Łukowski (16), 1:1 Kanji Okunuki (45+1), 1:2 Kanji Okunuki (57).
Żółta kartka – Korona Kielce: Adam Deja, Miłosz Trojak, Sasa Balic. Górnik Zabrze: Erik Janza, Aleksander Paluszek.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 10 615.
Korona Kielce: Konrad Forenc – Sasa Balic, Miłosz Trojak, Mario Zebic – Łukasz Sierpina (76. Jewgienij Szykawka), Dalibor Takac (66. Adam Deja), Oskar Sewerzyński (66. Marcin Szpakowski), Adrian Danek – Jakub Łukowski (66. Luka Zarandia), Bartosz Śpiączka, Jacek Podgórski (46. Dawid Błanik).
Górnik Zabrze: Kevin Broll – Jonatan Kotzke, Kryspin Szcześniak, Richard Jensen – Paweł Olkowski (77. Lukas Podolski), Blaz Vrhovec (77. Norbert Wojtuszek), Jean Mvondo (66. Aleksander Paluszek), Erik Janza – Robert Dadok, Piotr Krawczyk (81. Szymon Włodarczyk), Kanji Okunuki (81. Robin Kamber).