Związkowcy oraz władze Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji skarżą się na wprowadzane zmiany przez Zarząd Transportu Miejskiego. Jeśli obie strony nie znajdą kompromisu, może się skończyć nawet strajkiem.
MPK ma pretensje do miasta o brak współpracy przy ostatnich zmianach w komunikacji miejskiej. Przypomnijmy, że w sobotę wszedł w życie drugi etap remarszrutyzacji zakładający m.in. likwidację linii 15 i 17. W zamian za zlikwidowane linie zwiększono częstotliwość kursowania linii 105 i 107. I tutaj jest jedno ze źródeł narastającego konfliktu, bowiem obsługa linii 105 i 107 jest tańsza o ponad złotówkę na kilometrze. To dlatego, że MPK ma dwie umowy z miastem. Jedną na obsługę większości linii podpisaną po głośnym przetargu, który skończył się sprawą sądową, natomiast drugą na tzw. linie unijne ( od 102 do 114).
Po ostatnich korektach w rozkładach dochód MPK zmalał o 27 tysięcy złotych miesięcznie. W poniedziałek odbyło się posiedzenie związków zawodowych MPK. Związkowcy mają przekazać na ręce prezydenta pismo z 11 postulatami, które – według nich – uderzają w przewoźnika.
– Prowadzone są nieracjonalne zmiany w rozkładach. Jedne trasy przejazdu są na tyle szybkie, że kierowcy stoją bezczynnie na przystankach, a inne są tak wydłużone, że nie sposób jeździć punktualnie. Poza tym miejskie służby nie reagują na nasze prośby o udrażnianie buspasów, które są notorycznie zakorkowane – mówił Bogdan Latosiński, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Transportu Publicznego w MPK.
TYSIĘCY ZŁOTYCH
POSTULATÓW
ZŁOTYCH
Bogdan Latosiński wraz z prezes MPK, Elżbietą Śreniawską apelują do władz miasta o powołanie zespołu, który składałby się z przedstawicieli służb odpowiedzialnych za infrastrukturę transportową (MZD, policja, straż miejska, itp.). Danuta Papaj, wiceprezydent Kielc podkreśla, że taki zespół zostanie powołany i zacznie swoją pracę w przyszłym tygodniu. Apeluje także o współpracę i spokój w temacie zmian w komunikacji.
– Umówiliśmy się z panią prezes, że taki zespół zostanie powołany. Nie ma sensu na nerwowe ruchy, tylko na spokojną, rzeczową rozmowę – tłumaczy Danuta Papaj.
A urzędnicy w Zarządzie Transportu Miejskiego bronią się wyjaśniając, że mieszkańcy sami chcą zmian.
– Remarszrutyzacja przebiega bardzo spokojnie i nie mamy właściwie żadnych skarg. Trzeba pamiętać, że nie możemy likwidować linii unijnych, więc jedyne zmiany jakie możemy robić, to na głównym kontrakcie. Jednocześnie w zamian za likwidowane linie zapewniamy większą częstotliwość na innych. Tak jest w przypadku zlikwidowanej linii 15, gdzie część wozokilometrów już przerzuciliśmy na linię 30, a we wrześniu jeszcze dołożymy. Pamiętajmy, że umowa pozwala nam podnieść lub obniżyć liczbę wozokilometrów do 10% – podkreśla Barbara Damian, zastępca dyrektora ZTM.
W najbliższych dniach obie strony siądą do rozmów. Czy w razie braku kompromisu grozi nam strajk i paraliż komunikacyjny?
– Na pewno nie pozostawimy kielczan samych sobie. Ale nie pozwolimy, żeby pracownicy i kierowcy MPK byli obciążani za brak koordynacji służb miejskich – odpowiada Bogdan Latosiński.