Trzy lata temu założył fanpage na Facebook’u, na którym publikuje stare zdjęcia Kielc. Rok temu, dzięki niemu powstała grupa, gdzie mieszkańcy sami zaczęli pokazywać fotografie naszego miasta z przeszłości. Obie społeczności zgromadziły już ponad 50 tysięcy osób! Poznajcie Adriana Wysockiego, kielczanina, którego pasją są stare zdjęcia Kielc.
Liczyłeś kiedyś ile masz zdjęć i książek o Kielcach?
Trochę się zebrało. Zdjęć około 45 tysięcy, a książek 500. Do tego jeszcze blisko 2 tysiące pocztówek. Zaczęło się od kilkunastu starych albumów o Kielcach mojej mamy, natrafiłem na nie wynosząc niepotrzebne rzeczy do piwnicy. Przejrzałem i tak mnie wkręcił ten temat. Zacząłem szperać po Internecie, szukać starych zdjęć, które gdzieś tam krążyły. Kupowałem coraz więcej albumów, zbierałem pocztówki, stare mapy, artykuły ze starych gazet, zdjęcia, chodziłem po targach staroci. A później już poszło. (śmiech)
Jak to się stało, że wpadłeś na pomysł założenia strony na Facebook’u, który połączył ludzi o takiej pasji jak Ty?
Stronę zacząłem prowadzić, kiedy miałem już zebranych trochę starych zdjęć. Wtedy też trafiłem na stronę Kazimierza Trypucia, która zainspirowała mnie do założenia czegoś podobnego, ponieważ zauważyłem, że często wrzuca stare zdjęcia i zestawia je z nowymi. Ja zacząłem publikować tylko stare zeskanowane zdjęcia z albumów, pocztówek. Publikowałem tego coraz więcej. A z czasem osoby obserwujące stronę same zaczęły się do mnie odzywać i wysyłali swoje zdjęcia z prywatnych, rodzinnych albumów. Rok temu odezwała się do pani Ewa, która ma 200 niepublikowanych negatywów wykonanych przez swojego ojca. Masa ciekawych zdjęć. Była jedną z tych osób, które dały mi największy zbiór.
Zakładając stronę liczyłem się z tym, że tylko ja tam mogę publikować posty. Dlatego półtora roku temu założyłem grupę, w której ludzie mogą osobiście publikować zdjęcia. Wtedy nic nie umknie, czasami pojawią się ciekawe artykuły, opisy zdjęć, historie związane z danym zdjęciem.
Wiem, że masz fajny pomysł na imprezę w centrum związanym właśnie ze zbieraniem zdjęć.
Tak, fajnie by było, gdyby udało się kiedyś zorganizować punkt, gdzie siedlibyśmy ze skanerem i komputerem i ludzie mogliby przynosić swoje zdjęcia Kielc, które od razu byśmy skanowali i oddawali oryginały. Mimo wszystko mamy w Kielcach 180 tysięcy mieszkańców i ludzie mają masę zdjęć w rodzinnych albumach i tysiące zdjęć miasta jeszcze pewnie pozostało nieodkrytych. Ale póki co zachęcam do wysyłania na grupie, bo to bardzo ważne, żeby nasze zbiory się powiększały.
Patrząc na Kielce na przestrzeni lat – tak jak zresztą nazywa się Twoja strona, to który okres historyczny jest dla Ciebie najcenniejszy?
Mnie się bardzo podoba okres lat 70. i 80., kiedy jeszcze na ulicach Kielc były neony. Kiedy można było się przejść po mieście i nie było wszędzie wstrętnych plakatów, obklejonych ścian, jakiś szpetnych szyldów. Każdy większy sklep miał swój neon, którym się reklamował. Mam sporo zdjęć z neonami, dlatego chciałbym cofnąć się w czasie i przejść się taką ulicą Sienkiewicza jak wyglądało to na żywo. Takie kieleckie Las Vegas.
Myślisz, że Kielce mają się czym pochwalić w kwestii architektury?
Jest kilka perełek, choć uważam, że nie do końca wykorzystaliśmy szansę. Najbardziej w Kielcach podoba mi sie rejon Wzgórza Zamkowego ze względu na jego unikalna architekturę oraz Park Miejski.
Mało jest takich ludzi jak Ty, którzy wiedzą jak wyglądało miasto kilkadziesiąt lat wcześniej. Patrząc przez ten pryzmat, Kielce idą w dobrą stronę?
Myślę, że mamy potencjał. Coraz młodsze osoby zaczynają interesować się miastem, chcą aby się rozwijało. Chcą nowych inwestycji i rozwoju. Wystarczy wspomnieć o niedawnej mobilizacji w konkursie LechStarter, gdzie wygraliśmy nową atrakcję w Dolinie Silnicy. Bardzo ważna jest reklama i wartościowe wydarzenia, które łączą kielczan i odwiedzających Kielce.
Największy plus i minus Kielc?
plus to ludzki potencjał. Potrafimy się zebrać i osiągnąć wspólny cel. A minus… trudno się krytykuje rodzinne miasto. Myślę, że powinniśmy popracować nad reklamą, bo za dużo osób mówi o Kielcach źle. A mamy się czym chwalić. Nie kojarzę innego miasta w Polsce, który w pobliżu centrum miał piękny kamieniołom i fantastyczny amfiteatr.
Dlaczego nie wyjechałeś z Kielc?
Nigdy o tym nie myślałem. Liczyłem, że skończę tutaj studia i znajdę pracę. W żadnych innym mieście nie czuję się tak jak tu. Miasto znam jak własną kieszeń, dlatego cieszę się, że mogłem tu zostać.