Przeczytaj także
W związku z serią niekorzystnych dla banków wyroków w sprawach inicjowanych przez kredytobiorców kredytów denominowanych i indeksowanych do waluty CHF, te zaczęły proponować kredytobiorcom ugody. Czy jednak opłaca się ją zawrzeć?
W ostatnim czasie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozstrzygnął ostatnią fundamentalną kwestię, dotyczącą sporów frankowych w Polsce i orzekł, iż bankom nie przysługuje żadne dodatkowe świadczenie, na przykład wynagrodzenie za korzystanie z kapitału w przypadku stwierdzenia nieważności umowy kredytu. Stanowisko Trybunału sprzyjające konsumentom jest tożsame z dotychczasową linią orzeczniczą TSUE. Radykalny charakter wyroku Trybunału sprawia, że niewątpliwie wpłynie on na stosowanie prawa unijnego w Polsce.
Korzyść ma bank
Wyrok TSUE spowodował, iż kredytobiorcy mając świadomość, iż roszczenia banków są całkowicie bezpodstawne i z większą odwagą pójdą do sądu. Nie można zapomnieć, że ruszyła kampania informacyjna sektora bankowego skierowana do frankowiczów, którzy nadal nie rozwiązali problemu swojego kredytu, pod nazwą „Ugoda lepsza niż proces”. Jednakże banki zapominają dodać, kto jest głównym beneficjentem takiego porozumienia.
Z reguły ugoda to dobry sposób, aby szybko zakończyć trwający konflikt, jednakże te proponowane przez banki przynoszą w istocie wymierne korzyści właśnie im. Nawet jeśli kredytobiorcy udało się wynegocjować z bankiem umorzenie zadłużenia, to należy pamiętać, iż jest ono naliczane od salda wykreowanego przez bank w wyniku stosowania niedozwolonych postanowień. Nadto, w odróżnieniu od wyroku ustalającego nieważność umowy kredytowej, ugoda oznacza zwykle, iż kredyt trzeba spłacać przez kolejne lata, albowiem umowa nadal obowiązuje.
Od ponad pięciu lat zajmuję się sprawami kredytów frankowych i w ciągu ostatnich dwóch miesięcy liczba propozycji z banku zwiększyła się znacznie. Oczywiście my też zawieramy ugody ale to ma miejsce na etapie sądowym, na którym te propozycje oscylują na poziomie 80-90 procent wysokości roszczenia.
Ugoda nie opłaca się
Wcześniej wspomniany wyrok TSUE niewątpliwie wpłynie na wzrost liczby inicjowanych postępowań sądowych, ale również zmodyfikuje strategię procesową banków. Tym samym banki będą oferować ugody kredytobiorcom, z którymi już toczą spory sądowe, ale również tym, którzy jeszcze nie zdecydowali się walczyć o swoje prawa.
Bieżące zasady proponowanych ugód zakładają konwersję kredytu do złotówki. Jakie ma to praktyczne znaczenie dla kredytobiorcy? Takie, że wówczas kredytobiorca bezpowrotnie zrzeka się prawa pozwania banku o stwierdzenie nieważności umowy. Co więcej, w praktyce może to wyglądać tak, iż przez kolejne miesiące i lata bank będzie konsekwentnie odbierał sobie w wysokich ratach kredytowych to, co umorzył kredytobiorcy w drodze ugody. Zatem pozorne zyski, kredytobiorca odda bankowi z nawiązką w spłacanych ratach.
Czy ugoda jest tańsza od procesu sądowego? Biorąc pod uwagę zyski finansowe z niej płynące i porównując to do korzyści z sądowego unieważnienia umowy trzeba jednoznacznie powiedzieć, że profity uzyskane na drodze sądowej z nawiązką pokrywają koszty procesu. Ponadto na rzecz strony wygrywającej proces sąd zasądza zwrot kosztów postępowania, co oznacza, że bank jest zobowiązany zapłacić tę kwotę kredytobiorcy.
Najlepiej sprawdzić opłacalność ugody poprzez zwrócenie się do kancelarii zajmujących się kredytami frankowymi. W mojej kancelarii przygotowujemy wyliczenia porównujące ofertę ugodową do wygranej w sądzie (zarówno w wersji tzw. odfrankowania kredytu jaki i unieważnienia całości umowy). Z moich obserwacji wynika, iż propozycje ugodowe najczęściej oferują tylko około 30 procent korzyści wobec tego co frankowicz może uzyskać w sądzie.
Adwokat Adrian Sadaj
Kancelaria Adwokacka w Kielcach – specjalista od kredytów frankowych.