W sobotę Korona Kielce stanie przed szansą opuszczenia ostatniego miejsca w ekstraklasowej tabeli. Na wyjeździe zagra z piętnastą Pogonią Szczecin. Na gospodarzach, którzy w poprzednich sezonach walczyli o medale, spoczywa olbrzymia presja. – Zagramy z klasową drużyną, ale jedziemy po zwycięstwo – mówi Dawid Błanik, skrzydłowy „żółto-czerwonych”.
Przed przerwą reprezentacyjną Korona grała dobrze, ale nie przekładało się to na punkty. Zespół Kamila Kuzery przegrał trzy spotkania z rzędu. Ostatnie dwa wlały w serca sympatyków „żółto-czerwonych” sporo optymizmu. Kielczanie wygrali z Zagłębiem Lubin 2:0 oraz bezbramkowo zremisowali na trudnym terenie w Krakowie.
Pogoń jest na przeciwnym biegunie. Pierwszy raz od sześciu lat przegrała cztery mecze z rzędu, nie zdobyła w nich żadnej bramki. W poprzednim sezonie zespół Jensa Gustafsona grał z dużym, ofensywnym rozmachem. Teraz posada trenera ze Szwecji wisi na włosku. 44-latek zdecydował się na wstrząs. Do zespołu rezerw zesłał chorwackiego bramkarza Dante Stipicę, który ostatnio leczył kontuzje, ale wydawało się, że w dalszej części sezonu będzie mocnym punktem „Portowców”. W zamian, pod koniec letniego okienka, wypożyczono belgijskiego Leuven Rumuna Valentina Cojocaru.
– Mamy świadomość, że dalej jesteśmy na końcu. Musimy jak najszybciej zmienić ten stan. Musimy punktować lepiej. Gra nam się zgadza, ale brakuje zdobyczy. Wiemy, jak dużą trampoliną może być seria, mniejsza lub większa. Stać nas na regularne wygrywanie. Nie jest tajemnicą, że u przeciwnika dużo się dzieje. Dwa tygodnie to sporo, aby poukładać pewne rzeczy. Spodziewamy się, że Pogoń będzie chciała nas mocno zdominować i udowodnić, że mają dobry zespół – tłumaczy Kamil Kuzera, trener kieleckiego zespołu.
Podczas przerwy reprezentacyjnej udało się doprowadzić do większego ładu sytuację kadrową. Wypadł jednak Dalibor Takacz, który zmaga się z urazem rozcięgna podeszwowego. Okres bez meczu był też idealnym czasem do cięższej pracy zawodników, którzy dołączyli do zespołu później lub leczyli kontuzje. Do tej drugiej grupy należy Dawid Błanik.
– Mogłem popracować zdecydowanie mocniej niż w okresie z meczami. Jestem gotowy, aby grać w większym wymiarze czasowym. Każdy ciężko pracuje na to, aby być zawodnikiem podstawowego składu. Mamy wartościowych zawodników, rywalizacja stoi na bardzo wysokim poziomie – tłumaczy skrzydłowy „żółto-czerwonych”.
Kuzera: Odkurzyliśmy pewne zasady. Jesteśmy gotowi na udźwignięcie presji
W sobotę olbrzymia presja będzie spoczywała na gospodarzach, którzy ostatnio również musieli zmagać się z problemami zdrowotnymi. Tutaj sytuacja również uległa poprawie, bo na mecz z Koroną wrócą Benedikt Zech, Danijel Loncar, Leo Borges oraz Alexander Gorgon.
– W sobotę musimy zagrać z pewnością siebie, pokazać to, co chcą zobaczyć nasi kibice. Właśnie dla nich zamierzamy dać z siebie maksimum, bo są dla nas bardzo ważni. Czeka nas na pewno niełatwe spotkanie. Nawet byśmy nie chcieli, aby było łatwe. Przeciwko Koronie musimy wyglądać na boisku tak, jak powinna wyglądać Pogoń, bo tylko dzięki temu będziemy w stanie dać radość wszystkim naszym kibicom – mówi Wahan Biczachczian, armeński pomocnik „Portowców”.
Podopieczni Kamila Kuzery jadą do Szczecina z myślą wydostania się ze strefy spadkowej. To zapewni im tylko zwycięstwo. Patrząc na historię, o nie będzie bardzo trudno. Kielczanie wygrali tam tylko raz – w grudniu 2019 roku po golu Mateja Puczki.
– Dla obu naszych zespołów początek sezonu nie jest dobry. W sobotę kluczowe będą pierwsze minuty. Na gospodarzach jest ogromna presja, a teraz przyjeżdża do nich ostatnia tabela. Oni nie widzą innego wyniku, jak zwycięstwo. My jedziemy tam jednak po trzy punkty. W ostatnich dwóch meczach weszliśmy na dobrą drogę. Teraz musimy ją kontynuować – przekonuje Dawid Błanik.
Sobotni mecz w Szczecinie rozpocznie się o godz. 15.
fot. Paweł Jańczyk