Błażejewski: Zobowiązałem się, żeby zagrać dobrze i cieszę się, że tak się stało - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Błażejewski: Zobowiązałem się, żeby zagrać dobrze i cieszę się, że tak się stało

Przeczytaj także

– Dziękuje kolegom, trenerom i kibicom za wsparcie i zaufanie. Trener pozwolił mi zagrać 60 minut, zobowiązałem się, żeby zagrać dobrze i cieszę się, że tak się stało – powiedział Nikodem Błażejewski, młody golkiper Industrii Kielce po wygranym spotkaniu z Grupą Azoty Unią Tarnów.

Mistrzowie Polski wygrali w Hali Legionów 45:24. 19-latek odbił aż 16 piłek, co dało mu 40 procent skuteczności i tytuł MVP spotkania. – Na początku meczu miałem trochę nerwów, potrzebowałem chwili, by wejść w spotkanie i odpowiednio się skupić. Chciałem obronić wszystko, a tak się nie da. W drugiej połowie byłem bardziej wyluzowany, dużo pomogła mi obrona, stąd dobry wynik – tłumaczył Nikodem Błażejewski.

Kielczanie rozegrali bardzo dobre spotkanie po porażce z Aalborgiem. Zanotowali 80-procentową skuteczność w ataku.

– Po chłopakach było widać sportową złość. Chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i wymazać z pamięci to, co stało się w środę, poprawiając sobie humor. Zawodnicy do meczu podeszli bardzo dobrze, od początku narzuciliśmy swój styl gry, Elliot Stenmalm i Tomasz Gębala bardzo dobrze dyrygowali naszą obroną. Wybiliśmy rywalom ich atuty, nie pozwoliliśmy rozkręcić się Pawłowi Podsiadle. Szybko odskoczyliśmy na wysoką przewagę i kontrolowaliśmy mecz. Fajnie biegaliśmy do kontrataku, wyłuskaliśmy też wiele piłek w obronie – tłumaczył Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.

W sobotę po długich pauzach wrócili Paweł Paczkowski i Haukur Thrastarson. Śladu po kontuzji nie było widać po drugim z nich. Islandczyk rzucił cztery bramki i posłał aż osiem asyst.

– Trzymaliśmy za nich bardzo mocno kciuki. Wiedzieliśmy, jak ciężką drogę przebyli, i ile musieli przecierpieć, aby powrócić na boisko. Obaj fajnie weszli. Na początku było trochę nerwowości z ich strony, ale gdy to puściło, to wpisali się do protokołu i chyba spadł im kamień z serca – wyjaśniał asystent Tałanta Dujszebajewa.

– Po takim urazie jest blokada psychiczna, niepewność i nerwowość. Trening treningiem, ale mecz meczem. Na pierwszym kontrolujesz swoje ciało w stu procentach. Podczas spotkania trzeba to schować do kieszeni i dawać maksa. Chłopaki pokazali, że mają duży głód piłki. Teraz są pełnoprawnymi zawodnikami i w każdym kolejnym meczu będą dawać z siebie jeszcze więcej – uzupełniał Krzysztof Lijewski.

W czwartek Industria Kielce zagra na wyjeździe z norweskim Kolstad.

fot. Anna Benicewicz-Miazga 

Przeczytaj także