Po Kiel: Nic nie wskazywało, że tak się to skończy. Po przerwie karmiliśmy rywali naszymi błędami - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Po Kiel: Nic nie wskazywało, że tak się to skończy. Po przerwie karmiliśmy rywali naszymi błędami

Przeczytaj także

– Po przerwie spadła koncentracja. Karmiliśmy rywali naszymi błędami technicznymi. Nakręcali się, a my wybijaliśmy się z rytmu – ­powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce po przegranym meczu w Kilonii.

Mistrzowie Polski ulegli THW 31:35. W pierwszej połowie prowadzili równorzędną walkę, nawet bez pomocy ze strony bramki. Indywidualnym kunsztem popisywali się Igor Karacić i Szymon Sićko, a bezbłędny na kole był Nicolas Tournat. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa schodzili do szatni przy wyniku 16:15 na swoją korzyść. Po zmianie stron włączył się czeski bramkarz miejscowych – Tomas Mrkva. Kapitalnie ich grą zarządzał Elias Ellefsen. 21-letni rozgrywający z Wysp Owczych zdobył siedem bramek i został wybrany graczem meczu. Rzutami z drugiej linii straszył Erik Johansoon.

– Pierwszą połowę graliśmy bardzo dobrze. Wszystko szło zgodnie z planem. Fajnie realizowaliśmy nasze założenia taktyczne. Wszystko dobrze wyglądało w obronie. Zasłużenie prowadziliśmy – analizował Krzysztof Lijewski.

– Po przerwie spadła koncentracja. Karmiliśmy rywali naszymi błędami technicznymi. Nakręcali się, a my wybijaliśmy się z rytmu. Nasze błędy były zamieniane na bramki. Jeśli Kiel ucieka na cztery, pięć trafień, to jest bardzo ciężko ich złapać. Wybili nam myśli o zwycięstwie. Po 30 minutach nic nie wskazywało, że tak się to skończy – uzupełniał szkoleniowiec.

Podobnie spotkanie skomentował Tomasz Gębala, lider kieleckiej obrony.

– Zaważyła kwestia skuteczności i błędów technicznych. Kilka razy w obronie powinniśmy zagrać lepiej w środku. Padły gole, które wynikały np. z mojego niedomknięcia, albo przegrywaliśmy za łatwo sytuacje jeden na jeden – wyjaśniał rosły rozgrywający.

Trudno wygrać w Kilonii bez dwóch liderów, jakimi są Alex Dujszebajew i Andreas Wolff. Nikt z kieleckiego obozu jednak nie zasłania się urazami.

– Kontuzje to nie jest wymówka. Nie mamy alibi na przegrywanie. Są inni, zdrowi. Musimy nimi grać. Nie szukamy usprawiedliwień. W trakcie sezonu zawsze zdarzają się urazy. Musimy rotować składem i jesteśmy na to gotowi – powiedział Krzysztof Lijewski.

W sobotę Industria Kielce zagra u siebie z Gwardią Opole. Kolejnych punktów w Lidze Mistrzów poszuka w przyszły czwartek, kiedy podejmie Pick Szeged.

Przeczytaj także