Przeczytaj także
Jest sandacz, szczupak, pstrąg i halibut, ale nie brakuje też rarytasu w postaci barramundi. Od początku października kielczanie mogą poczuć się jak nad morzem i zjeść smaczny posiłek w nowym lokalu przy ulicy Sienkiewicza 14. To właśnie tam znajduje się Smażalnia Ryb Barramundi.
Jak tłumaczy właściciel, posiada on już otworzoną cztery lata temu smażalnie w Górnie, prowadzi także karczmę „Rybaczówkę”, zlokalizowaną w Kielcach przy ulicy Kusocińskiego. – Teraz trafił się nowy lokal do wynajęcia i decyzja została podjęta spontanicznie. To prosta i zwykła smażalnia, taka jaka m.in. dawniej istniała na ulicy Sienkiewicza, tylko w dalszym jej punkcie. Stworzyliśmy dobre miejsce, aby zjeść najlepszą rybę. Nazwa smażalni pochodzi od gatunku, którym handlujemy. Jest bardzo rzadki, bardzo ciężko go kupić w Polsce – podkreśla.
Barramundi w naturze występuje w Australii, czy też Azji Południowo – Wschodniej. Charakteryzuje się delikatnym, zwartym mięsem i brakiem ostrych oraz drobnych ości. To jednak nie jedyny przysmak wpisany do menu, bo występują tam też inne drapieżne okazy. O jakość obiadów dba z kolei doświadczony personel, a częste dostawy towaru pozwalają zachować świeżość jedzenia. – Jest sandacz, dorsz, okoń morski, halibud, labraks, szczupak i pstrąg. Takimi rybkami handlujemy. W dodatkach znajdują się frytki, ziemniaki, pieczywo i trzy rodzaje surówek. Są też napoje. Aktualnie czekamy na pozwolenie na piwo, które będzie u nas od listopada – dodaje właściciel.
W samej smażalni znajdują się elementy nawiązujące do morskich klimatów. Mowa nie tylko o obrazach, ale również wiszących nad ladą kołach ratunkowych. Wkrótce wyposażenie lokalu wzbogaci też siatka rybacka. – Jesteśmy otwarci 11 – 18 od wtorku do czwartku, a w piątek, sobotę i niedzielę do godziny 19. Jeśli zobaczymy, że ludzie chcą też przychodzić po 18 w tygodniu, to wtedy również tutaj przedłużymy o godzinę – podsumowuje.