Industria Kielce gra z „ulubionym” rywalem. Jak Pick radzi sobie bez Pastora? - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Industria Kielce gra z „ulubionym” rywalem. Jak Pick radzi sobie bez Pastora?

Przeczytaj także

W czwartek o trzecie zwycięstwo w sezonie Ligi Mistrzów zagra Industria Kielce. Przed własną publicznością zmierzy się z OTP Bank-Pickiem Szeged, z którym wygrała siedem poprzednich spotkań.

Celem podopiecznych Tałanta Dujszebajewa jest bezpośredni awans do ćwierćfinału. Na początku rozgrywek nieco utrudnili sobie do tego drogę, przegrywając z Aalborgiem i ostatnio z Kielem. Strata czterech punktów absolutnie ich nie wyklucza z walki o dwa czołowe miejsca. Margines błędu został jednak zmniejszony. Wygrywanie, szczególnie przed własną publicznością, jest dla nich obowiązkiem. – W sporcie najlepsze jest to, że szybko masz szansę do rehabilitacji. Bardzo chcemy wygrać po tym potknięciu w Kilonii – przekonuje Daniel Dujszebajew, rozgrywający kieleckiego zespołu.

Patrząc na statystyki, zwycięstwo z Pickiem Szeged powinno być formalnością. Kielczanie wygrali z nim dziesięć z dwunastu oficjalnych spotkań. Ich obecna passa to siedem kolejnych zwycięstw.

We wszystkich tych pojedynkach ekipę z Segedynu prowadził Juan Carlos Pastor, jeden z największych teoretyków hiszpańskiej myśli szkoleniowej. Jeszcze w trakcie poprzedniego sezonu władze Picku zdecydowały o zakończeniu dziesięcioletniej współpracy, która przyniosła trzy mistrzostwa i jeden puchar na Węgrzech. Doświadczony trener dokończył rozgrywki, a jego docelowym następcą będzie Szwed Michael Apelgren z Savehof. Docelowym, bo podpisał kontrakt od 1 lipca 2024 roku. Teraz zespół powierzono Kristrianowi Karpatiemu, który do tej pory pracował z drużyną młodzieżową.

– Nie zmieniło się za dużo pod względem taktycznym. Dziesięć lat pracy z jednym trenerem odbiło na nich piętno. Potrafią jednak zaskoczyć zmianą obrony. Płynnie przechodzą z 6-0 na 5-1. W ataku próbują siedem na sześć, co za Pastora było praktycznie niemożliwe. Sama drużyna jest bardzo dobra pod względami fizycznym – mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.

Nieco inny punkt widzenia na zmianę trenera w naszym programie „Sport wKielcach” przedstawił Paweł Paczkowski, który nie zagra w środę z powodu urazu mięśnia przywodziciela uda.

­– Dla nich to rewolucja. On był tam bardzo długo. Było po nich widać, że są zmęczeni. Teraz mają mniej doświadczonego szkoleniowca, który mógł wnieść powiew świeżości. Co prawda, nie widać tego w ich poczynaniach taktycznych. To raczej kontynuacja – tłumaczy Paweł Paczkowski.

Pick Szeged ma na koncie dwa punkty za domowe zwycięstwo z Aalborgiem. Wicemistrz Węgier pokonał go pewnie, siedmioma bramkami – 34:27. Ostatnio zaliczył jednak potężne potknięcie, ulegając aż 13 trafieniami Kolstad (24:37). Wcześniej nieznacznie przegrał z PSG (29:31) i THW (32:35).

­– To taki zespół, po którym nigdy nie wiesz, czego oczekiwać. Raz potrafią zagrać bardzo dobrze, a raz dużo słabiej. Będziemy przygotowani na ich najlepszą wersję i dużą walkę. Mają znakomitych zawodników jak Banhidi i Bombac. U nich w obronie niemal każdy ma dwa metry. Trudno zrozumieć, jak mogli przegrać aż tak wysoko w Norwegii – mówi Daniel Dujszebajew.

Czwartkowe spotkanie z OTP Bank-Pickiem Szeged w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 20.45.

Sićko: To kwestia pewności siebie. Staram się trenować dużo nowych rzutów

Przeczytaj także