Szczypiorniści Industrii Kielce nie mają czasu na solidną regenerację po ciężkim meczu z OTP Bank-Pickiem Szeged. W piątek czeka ich kilkugodzinna podróż do Kwidzyna, gdzie w sobotę rozegrają ostatni ligowy mecz przed przerwą reprezentacyjną.
Mistrzowie Polski są przyzwyczajeni do radzenia sobie z napiętym terminarzem. Zadanie potężnie utrudniają im jednak kontuzje, w tym czołowych zawodników. Kielczanie muszą grać bez leworęcznych rozgrywających, przez co na chwilę wytchnienia nie może pozwolić sobie Arkadiusz Moryto. To jego gole w kluczowych momentach dały remis z Szeged. Po końcowej syrenie Tałant Dujszebajew apelował, aby bardziej docenić ten wynik niż szukać negatywów, bo gra bez Alexa Dujszebajewa i Andreasa Wolffa nie jest prosta. Do tego czwartkowe spotkanie z kontuzją zakończył Szymon Sićko. Lewy rozgrywający skręcił staw skokowy. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest to uraz, ale na pewno nie pojedzie do Kwidzyna.
W piątek „żółto-biało-niebiescy” spotkają się na analizie wideo oraz na krótkim treningu, po którym wyruszą na Pomorze. Jak przyznaje Krzysztof Lijewski, drugi trener zespołu, zmęczenie będzie duże, ale nie będzie problemów z mobilizacją zespołu na starcie z niżej notowanym rywalem.
– Taką mamy pracę. Chłopaków nie musimy namawiać, aby skupili się na swojej pracy. Gdyby tak było, to oznaczałoby błąd. Ich świadomość i profesjonalizm są na bardzo wysokim poziomie – wyjaśnia były prawy rozgrywający.
MMTS zajmuje ósme miejsce z 11 punktami na koncie. Zespół latem przeszedł sporo zmian, a na jego ławkę wrócił Bartłomiej Jaszka. Kwidzynianie zaczęli jednak bardzo dobrze. Aż cztery ich spotkania kończyły się rzutami karnymi. W ostatni poniedziałek zostali rozbici przed własną publicznością przez Orlen Wisłę Płock 15:34.
– Mam problem, aby ocenić tę drużynę. Przeplatają dobre mecze ze słabymi. Zanotowali fajny początek sezonu. Wyrywali punkty zespołom, którym teoretycznie nie powinni tego robić. Troszeczkę później, jadą do słabszej ekipy i przegrywają. Nie da się ich wpisać w jakiś szablon. Na pewno po tym starciu z Płockiem są na siebie źli. Będą chcieli udowodnić wszystkim dookoła, że potrafią grać w piłkę ręczną. Ranne zwierzę jest bardzo niebezpieczne. Faworytem w meczu z mistrzem Polski nie będą, zagrają bez presji na wynik, ale będą chcieli się dobrze sprzedać – tłumaczy Krzysztof Lijewski.
Sobotni mecz w Kwidzynie rozpocznie się o godz. 18.
fot. Anna Benicewicz-Miazga