Festiwal strzelecki Industrii Kielce. Szła na rekord, ale po przerwie mogła wyrzucić na luz - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Festiwal strzelecki Industrii Kielce. Szła na rekord, ale po przerwie mogła wyrzucić na luz

Przeczytaj także

Industria Kielce urządziła sobie ostre strzelanie w sobotnim meczu w Kwidzynie. W dziesiątej kolejce Orlen Superligi pokonała MMTS Kwidzyn 48:29. To najwyższe zwycięstwo w sezonie „żółto-biało-niebieskich”. Do przerwy byli na kursie na najlepszy wynik w historii, bo prowadzili 28:13.

Zgodnie z zapowiedziami na Pomorze nie pojechał Szymon Sićko, który w czwartkowym spotkaniu z Pickiem Szeged skręcił staw skokowy. Sztab medyczny walczy, aby lewy rozgrywający wyleczył się na środowe starcie w Bitoli. Wolne dostał Igor Karacić. Do kadry meczowej wrócił Szymon Wiaderny. Gospodarze również zagrali osłabieni, zabrakło m.in. Łukasza Zakrety, Roberta Kamyszka, Michała Potocznego i Mateusza Kosmali.

Kielczanie rozpoczęli z Danielem Dujszebajewem na środku rozegrania i Tomaszem Gębalą oraz Arkadiuszem Morytą po jego bokach. Popularny „Rudy” szybko zapisał na swoim koncie cztery bramki po rzutach z dystansu, co nie było częstym widokiem w ostatnich miesiącach. Mistrzowie Polski z łatwością dochodzili do sytuacji bramkowych. W dziewiątej minucie gola na 9:4 z prawego skrzydła zdobył Dylan Nahi i trener MMTS-u poprosił o przerwę.

W 12. minucie skład gospodarzy został zmniejszony do dwunastu zawodników. Czerwoną kartkę obejrzał Patryk Grzenkowicz, który przy rzucie karnym trafił w głowę Nikodema Błażejewskiego.

Industria spokojnie budowała przewagę. Zaczęła wyprowadzać kontry. Po kwadransie, przed tradycyjnymi zmianami Tałanta Dujszebajewa, prowadziła 13:5.

Kielczanie grali koncertowo. Nie mieli litości młodego zespołu gospodarzy, którzy raz za razem oddawali im piłkę, co skutkowało masą kontrataków. Mistrzowie Polski wyśrubowali niespotykany wynik do przerwy, prowadzili 28:13. Dziesięć interwencji na swoim koncie zapisał Nikodem Błażejewski.

Po zmienia stron podopieczni Tałanta Dujszebajewa zwolnili, nie transportowali tak szybko piłki do przodu. W ciągu dziesięciu minut po przerwie rzucili osiem goli, tracąc trzy.

Kielczanie zaczęli popełniać więcej błędów, ale ciągle zwiększali swoją przewagę. Pięć minut przed końcem rzucili gola na 46:26, poprawiając najlepszy wynik tego sezonu. W połowie września pokonali przed własną publicznością Grupę Azoty Unię Tarnów 45:24.

W środę, w ostatnim meczu przed przerwą reprezentacyjną, Industria Kielce zagra na wyjeździe z macedońskim Eurofarmem Pelistrem (godz. 20.45).

MMTS Kwidzyn – Industria Kielce 29:48 (13:28) 

Industria: Wałach, Błażejewski – Wiaderny 7, Nahi 4, Surgiel 8, Gębala 5, Stenmalm 3, D. Dujszebajew 2, Thrastarson 1, Olejniczak 3, Moryto 2, Kounkoud 4, Karaliok 6, Tournat 3

KRZYSZTOF LIJEWSKI, DRUGI TRENER INDUSTRII KIELCE PO MECZU: 

Cieszy nas zdecydowana wygrana, zwłaszcza, że po meczu z Pickiem Szeged nie mieliśmy zbyt dużo czasu na regenerację. W piątek odbyliśmy jedną jednostkę treningową, zrobiliśmy analizę wideo i udaliśmy się w długą podróż do Kwidzyna. Przechodząc do spotkania, cieszymy się, że od początku narzuciliśmy swój styl i graliśmy bardzo mocno w obronie. Dzięki temu wyprowadziliśmy wiele kontrataków, czym “ustawiliśmy” sobie mecz już od startu. Trener rywali, Bartłomiej Jaszka, nie mógł skorzystać z wielu ze swoich liderów, stąd też było widać u rywali brak zgrania na nowych pozycjach dla wielu zawodników. Przeciwnicy często gubili piłki, co my na szczęście wykorzsytywaliśmy. Myślę, że zagraliśmy bardzo kompaktowo. Zdecydowanie w obronie, spokojnie w ataku, gdzie szukaliśmy pewnej piłki i zaskakiwaliśmy rywali.

Przeczytaj także