Zdjęcia: Miejsko Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Koprzywnicy
Szczątki niemieckiego bombowca Heinkel He 111 odnaleźli miłośnicy historii z Koprzywnicy (Świętokrzyskie). Samolot należący do Luftwaffe został zastrzelony latem 1944 r. przez wojska radzieckie.
Grupy Eksploracyjno-Historyczna „Wisła” z Koprzywnicy działa od trzech lat, a już ma na swoim koncie spektakularny sukces. Na polu Krzcinie miłośnicy historii odnaleźli szczątki niemieckiego bombowca z II wojny światowej.
Jeden z członków grupy dowiedział się od okolicznych mieszkańców, że latem 1944 r. zastrzelony został tutaj niemiecki samolot.
„Nikt nie potrafił podać dokładnego miejsca. Udało się nam to namierzyć dopiero przy użyciu wykrywaczy metali i analizie map na Geoportalu. Kiedy na jednej z działek sygnał stał się bardzo mocny, podjęliśmy decyzję o eksploracji tego miejsca” – powiedział PAP Krzysztof Pitra z Grupy Eksploracyjno-Historycznej „Wisła” z Koprzywnicy.
Prace wykopaliskowe rozpoczęły się w połowie października. Znalezisko było dla poszukiwaczy do pewnego stopnia niespodzianką, bo szukali szczątków samolotu. Dopiero po odkopaniu pierwszych części nie było wątpliwości, że to Heinkel He 111, bombowiec należący do Luftwaffe. Został on zastrzelony prawdopodobnie 8 sierpnia 1944 r, nad Krzcinem.
„Z relacji mieszkańców wiemy, że samolot leciał bardzo nisko, został zastrzelony przez żołnierzy radzieckich. Wzbił się w górę i z impetem spadł na ziemię, tworząc potężny lej. Podobno palił się trzy dni. Według różnych wersji po kilku albo kilkunastu dniach od katastrofy Sowieci kazali mieszkańcom zebrać szczątki pojazdu i wrzucić wszystko to tego leja” – mówił Pitra.
Podczas poszukiwań znaleziono ludzkie kości, dwa nieśmiertelniki, dwie obrączki, łańcuszek, Krzyż Żelazny i dwa zegarki, jeden z nich należał do nawigatora, tabliczkę znamionową z napisem Heinkel He 111 i dwa karabiny kabinowe.
Prace wykopaliskowe nadal trwają. Pitra podkreślił, że członkowie grupy działają z poszanowaniem obowiązujących przepisów. Wystąpili o zgodę na prowadzenie prac do właściciela działki, a o wszystkim powiadomili wojewódzkiego konserwatora zabytków.
„Poinformowaliśmy instytucję, która szuka potomków żołnierzy niemieckich poległych na froncie. Czynimy starania, aby wszystkie osobiste rzeczy trafiły do rodzin żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie samolotu” – zaznaczył. Zachowane części bombowca mają trafić do jednego z polskich muzeów. (PAP)