Przeczytaj także
Sandro Mestrić i Hassan Kaddah zadebiutują w Industrii Kielce w sobotnim, wyjazdowym meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów. Zielone światło na powrót do gry dostał również Arkadiusz Moryto. Mistrz Polski musi poczekać jeszcze na Arcioma Karalioka.
Bramkarz z Chorwacji i lewy rozgrywający z Egiptu dołączyli do kieleckiego zespołu latem. Zmagali się jednak z urazami. Pierwszy dochodził do siebie po operacji kręgosłupa, drugi miał problemy z piątą kością śródstopia i musiał przejść dwa zabiegi.
– Oni na ten debiut byli przygotowywani od dawna. Wiedzieliśmy, że nie dadzą rady zrobić tego w grudniu. Przez ten czas pracowali bardzo ciężko. Hassan był na zgrupowaniu reprezentacji Egiptu. Tam mógł uczestniczyć już w treningach kontaktowych i zagrać w pierwszych meczach na mistrzostwach Afryki. Teraz trzeba go wrzucić na głęboką wodę, aby pozderzał się z rywalami w spotkaniach. To inna praca dla ciała i głowy. On musi poznać nowe zagrywki. Nie wrzucimy mu wszystkiego na raz do kotła. To zawsze proces. On ma swoje doświadczenie, więc powinien sobie z tym poradzić. Sandro od momentu dołączenia do nas bardzo palił się do pracy. Zależało nam, aby pomógł nam długofalowo, dlatego musieliśmy go hamować. Jest jednak już gotowy – wyjaśnia Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego klubu.
W drugiej części sezonu mistrz Polski będzie mógł liczyć na Arkadiusza Morytę, który od początku listopada zmagał się z urazem barku. Z bólem zagrał w meczu z Orlenem Wisłą Płock. Kontuzja była jednak niewyleczona, dlatego opuścił Euro 2024. W ostatnich tygodniach udało się poprawić ten stan.
– Arek dostał zielone światło na powrót do grania. Dla niego to bardzo dobra informacja. Z boku było widać, jak mocno to przeżywał i jak ciężko pracował, aby wrócić do pełnej sprawności. Od początku stycznia miał spore obciążenia. Oprócz treningów, wykonywał program pod okiem fizjoterapeutów. Fajnie, że teraz sale rehabilitacyjną może zamienić na parkiet. Z barkiem jest na tyle dobrze, że może wejść w normalny kontakt – tłumaczy Krzysztof Lijewski.
Z opóźnieniem okres przygotowawczy rozpoczął Arciom Karaliok. Na razie Białorusin pracuje indywidualnie, ponieważ przez trzy tygodnie był wyłączony z jakiejkolwiek aktywności po drobnym zabiegu, niezwiązanym z żadnym urazem.
– Wraca do zdrowia. Wszystko jest w porządku. Jest wyłączony z gry kontaktowej. Potrzebuje zyskać troszeczkę tlenu w płucach i poprzerzucać ciężary na siłowni. Wypadł z obiegu. Jak sam przyznał, czuje się teraz trochę mniejszy, bo musiał odstawić ciężary na jakiś czas. Znamy Arcioma, wiemy jaką ma etykę pracy i zapewne niebawem do nas wróci – tłumaczy asystent Tałanta Dujszebajewa.
Czy Arciom Karaliok zdąży na pierwszy po przerwie mecz w Lidze Mistrzów z THW Kiel?
– Ta decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu. Jeśli zawodnik nie trenuje przez trzy tygodnie z drużyną, to nie wiem, czy dostanie zielone światło od trenera. On musi się pozderzać, poczuć grę. Zobaczymy – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
To oznacza, że już w Tarnowie zobaczymy świeżoupieczonego mistrza Europy – Nicolasa Tournata, który z drużyną trenuje od środy. Kołowy spędził na niemieckich boiskach nieco ponad godzinę.
– Nico jest świeżutki jak bułeczka. Na Euro nie pograł za dużo, bo rotacja w kadrze Francji jest duża. Cieszę się, że jest zdrowy, i że spełnił swoje marzenie, czyli został mistrzem Europy. Mimo małego odpoczynku, jest gotowy do gry – kwituje drugi szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”.
Sobotnie spotkanie z Grupą Azoty Unią Tarnów rozpocznie się o godz. 15.
fot. Patryk Ptak