– W okrojonym składzie musimy grać jeszcze przez jakiś czas. Nie płaczemy, że kogoś nie ma, tylko pracujemy nad rozwiązaniem tej sytuacji – powiedział Tałant Dujszebajew, trener Industrii Kielce, po wygranym meczu z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.
Mistrzowie Polski nie mieli problemów z odniesieniem pierwszego zwycięstwa w Hali Legionów w 2024 roku. Od początku mieli kontrolę i wygrali 41:27. Kielczanie znów musieli eksperymentować na środku obrony, a na kole grał Dylan Nahi.
– Jesteśmy w takich momencie, gdzie gramy po dwa mecze w tygodniu. Mamy okrojony skład. Problemy mają Tomasz Gębala, Arciom Karaliok i Hassan Kaddah. Takim składem będziemy grali w najbliższych spotkaniach. Bardzo dziękuję chłopakom za dobre spotkanie – tłumaczył Tałant Dujszebajew.
– To są ludzie, którzy muszą grać. Nie będziemy płakać, że kogoś nie ma. Mamy co mamy i walczymy dalej. Musimy spróbować wszystkich wariantów, bo niebawem czeka nas mecz z THW Kiel. Trenujemy, próbujemy, aby nie było zaskoczenia – wyjaśniał szkoleniowiec z Kirgistanu.
Dobre zawody rozegrali bramkarze kieleckiego zespołu. Miłosz Wałach odbił sześć, a Sandro Mestrić siedem piłek. Obaj dostali po 30 minut.
– To spotkanie wyglądało podobnie jak to w Tarnowie. Względem pierwszej części sezonu poprawiliśmy kontrataki. Jest ich zdecydowanie więcej. Musimy pracować, aby kondycji wystarczyło na 60 minut. Mamy przetrzebiony środek obrony. Musimy rotować między zawodnikami, którzy grali na pozycji numer dwa – tłumaczył Miłosz Wałach.
Po spotkaniu odbyło się świętowanie 10-lecia pracy Tałanta Dujszebajewa w Kielcach. Szkoleniowiec odebrał pamiątkowe zdjęcia i koszulkę, a także 10-kilogramowy tort, którym mógł podzielić się z kibicami.
– W tym momencie nie było żadnej łezki. Pod dachem wisi koszulka Berta Servaasa z numerem 21. Jeszcze do niego mi daleko. Czuję moc, aby iść dalej do przodu, żeby go przegonić. Wszystko jednak zależy od wyników. Jeśli będą, to chcę tutaj pracować do emerytury – zakończył szkoleniowiec.
W sobotę Industria Kielce zagra na wyjeździe z Azotami Puławy.
fot. Patryk Ptak