Przeczytaj także
W sobotnim meczu otwierającym 20. serię Orlen Superligi, Industria Kielce pokonała na wyjeździe Azoty Puławy 39:28. Gospodarzy stać było tylko na osiem minut wyrównanej rywalizacji. Później podopieczni Tałanta Dujszebajewa wrzucili wyższy bieg i zdecydowanie odskoczyli. W środę wrócą do zmagań w Lidze Mistrzów.
Do kadry „żółto-biało-niebieskich” wrócił Andreas Wolff. Tałant Dujszebajew dalej nie mógł skorzystać z Tomasza Gębali i Arcioma Karalioka. Na pogłębione badania został odesłany Hassan Kaddah.
Kielczanie rozpoczęli z Dylanem Nahim na kole, który grał na środku obrony z Michałem Olejniczakiem. Na prawej stronie rozegrania oglądaliśmy Igora Karacicia.
Pierwsze dwie bramki padły łupem gospodarzy. Mistrzowie Polski mieli problemy w ofensywie. Szybko dali się wykazać Zurabowi Tsintsadze. Dopiero na początku szóstej minuty na listę strzelców wpisał się Szymon Sićko. 180 sekund później było 3:3.
Industria wyszła na pierwsze prowadzenie w 10. minucie. Swojego czwartego gola zdobył Szymon Sićko i było 6:5. Lewy rozgrywający znalazł sposób na gruzińskiego golkipera Azotów i oddawał rzuty w dolne rejony bramki.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa dobrze wyglądali w defensywie, zaczęli wyprowadzać kontrę za kontrą i zwiększyli przewagę. W 15. minucie po szóstej bramce z rzędu prowadzili 10:5, a Siergiej Bebeszko wziął czas.
Między 16. a 21. minutą kielczanie zaliczyli przestój w ataku. Gospodarze w tym czasie zdobyli dwie bramki. Impas „żółto-biało-niebieskich” przerwał Alex Dujszebajew i było 13:8.
Mistrzowie Polski mieli wszystko pod kontrolą. Bezlitośnie wykorzystywali coraz większe luki w defensywie Azotów. Na przerwę schodzili prowadząc dziewięcioma golami – 21:13. Wynik mógł być jeszcze większy, ale siedem piłek odbił Zurab Tsintsadze. Osiem interwencji zanotował Andreas Wolff i po przerwie mógł go zastąpić Sandro Mestrić.
Kielczanie nie ściągnęli nogi z gazu po zmianie stron. Kontynuowali dobrą grę w obronie, z której mogli biegać do kontrataków. Pierwsze sześć minut po wznowieniu wygrali 7:3. Trener Azotów musiał zareagować kolejnym czasem.
Po tej przerwie tempo spadło. Gospodarze rozgrywali swoje ataki z większą uwagą, ale mieli problemy z pokonaniem Sandro Mestricia. Po drugiej stronie jeszcze lepiej spisywał się Wojciech Borucki. Kwadrans przed końcem Industria Kielce prowadziła 31:20.
Do niebywałej sytuacji doszło w 49. minucie. Cezary Surgiel trafił w słupek, następnie w poprzeczkę poprawił Daniel Dujszebajew, a przy bierności obrońców piłkę zebrał lewoskrzydłowy i zaliczył trafienie. Wychowanek kieleckiego klubu zdobył cztery bramki z rzędu i było 35:21. Do końca mistrzowie Polski mieli wszystko pod kontrolą. Mogli wygrać wyżej, ale aż 14 obron zanotował Wojciech Borucki.
W środę Industria Kielce wznowi zmagania w Lidze Mistrzów. W 11. kolejce fazy grupowej zmierzy się w Hali Legionów z THW Kiel (godz. 20.45).
Azoty Puławy – Industria Kielce 28:39 (13:21)
Kielce: Wolff, Mestrić, Wałach – Nahi 5, Wiaderny 4, Surgiel 6, Sićko 8, D. Dujszebajew 3, Karacić 1, Olejniczak, Thrastarson 1, A. Dujszebajew 2, Paczkowski 2, Moryto 5, Tournat 3
fot. Michał Stańczyk, Patryk Ptak