Przeczytaj także
Korona Kielce musi gasić pożar związany z zamieszaniem powstałym po spotkaniu z Pogonią Szczecin. O wtargnięciu kibiców do szatni rozpisują się ogólnopolskie media. Całe zamieszanie mocno odbiło się na Kamilu Kuzerze, ale władze klubu udzielają mu pełnego wsparcia. We wtorek szkoleniowiec ma rozmawiać z prezesem Łukaszem Jabłońskim, który w poniedziałek udzielił zastanawiającej wypowiedzi w „Kanale Sportowym”. – Dla mnie Kamil Kuzera może spać spokojnie. Tylko, co będzie jeśli on stwierdzi, że nie będzie chciał podjąć rękawicy – powiedział sternik klubu.
W niedzielę Korona Kielce rozegrała dobry mecz i zremisowała z Pogonią 2:2. Po końcowym gwizdku piłkarze podziękowali kibicom za doping w inny sposób niż dotychczas. Zebrali się na środku i bili brawo w stronę wszystkich trybun. Nie podeszli jednak pod „Młyn”, co mieli w zwyczaju. Zeszli do szatni. Kilka minut później pojawili się tam kibice z trybuny dopingowej. Doszło do mocnej rozmowy.
– Była rozmowa w szatni. Nie padły żadne groźby, nie doszło do rękoczynów. Okej, to nie powinno się wydarzyć. Skupiłbym się jednak na tym, że to z naszej strony – piłkarzy – został poczyniony pierwszy krok, który nie powinien mieć miejsca – powiedział Łukasz Jabłoński.
Duże kontrowersje budzi fakt pojawienia się kibiców szatni – szczególnie w dniu meczowym, kiedy na każdym kroku znajdują się ochroniarze, a po korytarzach mogą poruszać się osoby z identyfikatorami. Część kibiców takie posiada, aby mieć dostęp do miejsca, w którym przechowują elementy oprawy.
– Są głosy, że to skandaliczne, że kibice pojawili się w klubie. Oni nie sforsowali drzwi, nie pobili ochroniarza. Nie powinni znaleźć się w szatni. Nie powinniśmy się skupiać na tym, jak kibice się pojawili, tylko dlaczego to zrobili. Nie powiem, że to jest sytuacja dobra, akceptowalna Nie przyklaskuje jej. Budowa stadionu od strony kibiców gospodarzy nie jest tak ograniczona pod względem dostępności jak ta z drugiej strony obiektu. Przeżywałem już takie historie, gdzie miałem naciski na siłowe ściąganie transparentów. Czasami odpuszczenie pewnych tematów wywołuje sytuacje bardziej bezpieczną niż walka. Wolę skupić się jednak nad źródłem problemu. Na pewno to nie była sytuacja zdrowa – tłumaczył prezes „żółto-czerwonych”.
W programie Łukasz Jabłoński został zapytany o to, czy Kamil Kuzera może spać spokojnie. Sytuacja Korony w tabeli jest trudna. Znajduje się nad strefą spadową, dzięki korzystniejszemu bilansowi bramek od Puszczy Niepołomice.
– Raz w swojej karierze złożyłem deklarację, że trener zostanie zwolniony (przy okazji Macieja Bartoszka – przyp. red.). Drugi raz tego nie zrobię. Razem z dyrektorem sportowym mamy zaufanie do trenera. Z drugiej strony szkoleniowiec musi mieć je też do nas. Jesteśmy po poważnej rozmowie, w dobrej atmosferze. Liczę, że dalej będziemy współpracować. We wtorek spotkamy się jeszcze raz. Nie na zasadzie decyzji. Nawarzyliśmy sobie pewnego piwa w kontaktach z kibicami, co nie jest dobre. Wchodzimy w decydującą fazę sezonu, w której musimy skupić się tylko na aspektach sportowych – wyjaśniał Łukasz Jabłoński.
Wątek został rozwinięty. Prezes Korony przyznał, że niedzielne wydarzenia z kibicami mocno podziałały na Kamila Kuzerę.
– Nie ma pomysłu, aby zwalniać szkoleniowca. Wręcz przeciwnie, jesteśmy do jego dyspozycji. Nie używam takich sformułowań pod publikę. W niedzielę wydarzyła się niespodziewana sytuacja. Nie wiem, jak Kamil sobie z tym poradzi. Jesteśmy umówieni na spotkanie, co dalej mamy robić. Musimy próbować rozwiązać temat z kibicami, ale też wziąć się w garść i przygotowywać się do spotkania z Widzewem. Wchodzimy w decydującą fazę. Skończyło się „robienie po krzakach”. Teraz albo wygrywamy, albo spadamy – tłumaczył Łukasz Jabłoński.
– Kamil był mocno przejęty sytuacją z kibicami. Mnie nie brakuje mi dynamiki i dobrego myślenia. Chcę zobaczyć trenera takiego samego jak rok temu, kiedy byliśmy w jeszcze gorszej sytuacji. Uciekam od deklaracji. Nie chcę wprowadzać zamieszania, aby niebawem nie pojawiły się urywki: co dalej będzie z Kamilem Kuzerą. Musimy się spotkać. Dla mnie Kamil może spać spokojnie. Tylko, co będzie, jeśli on stwierdzi, że nie będzie chciał podjąć rękawicy. Mocno mu kibicuję i chcę z nim dalej grać. Mam nadzieję, że w klubie pojawi się z ogniem w oczach i będzie chciał to poukładać – uzupełniał prezes „Żółto-Czerwonych”.
Całą rozmowę można obejrzeć w materiale poniżej.
Piłkarze Korony Kielce wrócą do pracy w czwartek. Kolejny mecz rozegrają w Poniedziałek Wielkanocny (1 kwietnia). Ich rywalem na wyjeździe będzie Widzew Łódź.
źródło Kanał Sportowy
fot. Paweł Jańczyk, Mateusz Kaleta