Przeczytaj także
Zaskakujące informacje opublikował portal Weszło. Łukasz Jabłoński, prezes Korony Kielce, pożyczył dwa lata temu pieniądze klubowi z firm motoryzacyjnych, którymi zarządza. Miasto miało mu je oddać w ekspresowym tempie. Zrobiło to jednak dopiero po ponad roku. W tym czasie stawiając na szali interesy sternika „żółto-czerwonego” klubu.
Jakub Białek dokonał sportowego podsumowania prezydentury Bogdana Wenty. Duża część tekstu została poświęcona Koronie. Punktem wyjścia było ostatnie zamieszanie związane z odwołaniem Piotra Dulnika ze stanowiska przewodniczącego rady nadzorczej klubu. Prezes strategicznego sponsora drużyny – Suzuki Motor Poland – został zdegradowany ze stanowiska w conajmniej dziwnych okolicznościach, a następnie – honorowo – opuścił gremium. Skład rady został zmieniony i wiele wskazywało na to, że to przygotowanie gruntu do odwołania Łukasza Jabłońskiego. Do tego nie doszło ze względu na bardzo mocny sprzeciw kibiców. Bogdan Wenta wszystkiemu zaprzeczył.
Między panami iskrzyło. Prezydent nie był zadowolony z faktu, że Łukasz Jabłoński startuje w wyborach samorządowych z list PiS-u. Panowie współpracowali, ale ich relacje nie były najlepsze od kilku miesięcy. O powodach takiego stanu sporo mówiło się w kuluarach. Teraz wszystko dziennikarz Weszło.
Jest początek 2022 roku. Korona walczy o awans do ekstraklasy. Wcześniej Łukasz Jabłoński wnioskuje o dokapitalizowanie spółki kwotą 5,9 miliona złotych. Po długich rozmowach prezydent Bogdan Wenta przygotowuje uchwałę na 3,5 miliona, którą przyjmują radni. W budżecie klubu jednak dalej jest dziura. Kolejne środki z miasta mają pojawić się za kilka miesięcy.
Łukasz Jabłoński, który zawodowo zasiada też w zarządach kilku spółek motoryzacyjnych, proponuje, że jego firmy mogą pożyczyć Koronie pieniądze bez żadnego procentu. W dwóch pożyczkach konto klubu zasila 2,5 miliona złotych. Bogdan Wenta zapewnia, że odda wszystko w kwietniu. We wrześniu 2021 roku prezydent dotrzymał słowa i szybko zwrócił prezesowi pieniądze, które ten przekazał z własnych środków.
Tym razem zwrotu nie było. Przez ponad rok. Jak czytamy na Weszło, w marcu 2023 roku Łukasz Jabłoński nie mógł czekać. Wówczas musiał oddać sprawozdanie finansowe zarządzanych przez niego spółek, aby zbadał je biegły rewident, a następnie zatwierdzili akcjonariusze. Pożyczki udzielone Koronie nie wpływają na kondycję finansową firm, ale zachwiały stabilność kredytową. Ewentualne odpisanie pożyczek udzielonych klubowi od finansów spółek mogło być pretekstem dla banków o wypowiedzeniu umów. To prosta droga do tarapatów. Wówczas Łukasz Jabłoński miał domagać się zwrotu pieniędzy w bardziej zdecydowany sposób.
„Prezes Korony uznaje wtedy, że miarka się przebrała. Staje się zapalczywy i bezpośredni. Słyszymy, że przestaje trzymać ciśnienie. Domaga się pieniędzy w porywczy i gwałtowny sposób – krzykiem, nieparlamentarnym językiem, trzaskaniem drzwiami, stawianiem Wenty pod ścianą. Podczas jednej z prób odzyskania pieniędzy wykrzykuje, że prezydent miasta rujnuje mu życie” czytamy na Weszło.
– Przez cały swój pobyt w Koronie nie mówiłem o panu prezydencie, więc teraz też powstrzymam się od komentarza – mówi Łukasz Jabłoński.
Pożyczki zostają zwrócone w połowie 2023 roku, po kolejnym dokapitalizowaniu. Być może w tych wydarzenia tkwi główny powód chęci odwołania Łukasza Jabłońskiego przez Bogdana Wentę.
Cały tekst Weszło o kadencji ustępującego prezydenta można przeczytać TUTAJ.