Przeczytaj także
– W takich meczach najważniejsze są charakter i serce. To wola walki będzie decydować o tym, kto zagra w Final4 – mówi Arciom Karaliok, obrotowy Industrii Kielce przed rewanżem w Magdeburgu w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
W poprzednim tygodniu podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali przed własną publicznością 27:26. Taka zaliczka nie przesądza o niczym. Ogranie najlepszego zespołu na świecie na jego terenie brzmi jak rzecz z gatunku niemożliwych. – Będzie ciężko. Nie jedziemy tam jako faworyci. Przecież wszyscy eksperci obstawiali, że przegramy już w domu. Jednak wygraliśmy – wyjaśnia Arciom Karaliok.
W pierwszym spotkaniu kielczanie zagrali bardzo dobrze w obronie. Osiem piłek odbił Andreas Wolff. Gra przeciwko dynamicznym rozgrywającym Magdeburga jest bardzo wymagająca. – Teraz kluczowymi postaciami będą nasi bramkarze. Nasza obrona znów musi zagrać na wysokim poziomie. Rozgrywający Magdeburga cały czas grają sam na sam. Podziwiam, że w pierwszym meczu każdy z nich podjął próbę grę w takich sposób ponad 30 razy. Przy tym za każdym razem idą z taką samą siłą – mówi obrotowy z Białorusi.
Obrońcy na tle Magdeburga muszą grać na dużej intensywności, często kryć jeden do jednego.
– Chyba nie ma takiego człowieka, który nie wie, co będzie grał Magdeburg. To jednocześnie najłatwiejsza i najtrudniejsza taktyka. Mają świetnych zawodników. W każdym momencie musisz oczekiwać sam na sam, krzyży albo kontynuacji. W pierwszym spotkaniu dużo wytrzymaliśmy – tłumaczy Arciom Karaliok.
Mistrz Polski ma duże rezerwy w ataku pozycyjnym. W pojedynku w Hali Legionów wiele opierało się na indywidualnym kunszcie Alexa Dujszebajewa i Igora Karacicia, którzy zostali wybrani do najlepszej siódemki pierwszych spotkań ćwierćfinałów. Kielczanie muszą być też odważniejsi w transportowaniu piłek do kontrataków.
– Magdeburg to mądry zespół. Doskonale wiedzą, że nie mamy zagrożenia rzutowego z drugiej linii. Nie ma Szymona Sićki. Teraz wypadł jeszcze Michał Olejniczak, któremu było do tego najprędzej. Musimy grać inaczej. W ataku pozycyjnym starać się rozgrywać jak najdłużej i szukać rozwiązań przy podniesionych rękach sędziów. W pierwszym spotkaniu problemem było jeszcze to, że nie rzucaliśmy goli z kontrataków. Plus trzy do kontry i będzie bardzo dobrze. To pewnie będzie kolejne starcie bramka za bramkę. To będzie gra nerwów, charakteru i cierpliwości – tłumaczy obrotowy Industrii Kielce.
Tałant Dujszebajew ma ograniczone pole, ale zapewne postara się czymś zaskoczyć zespół z Niemiec. W ostatnim, ligowym pojedynku z KGHM Chrobrym Głogów na lewym rozegraniu grał Dylan Nahi. Francuz często zbiegał na koło. W dłuższych fragmentach jednocześnie na kole grali również Arciom Karaliok i Nicolas Tournat.
– Mamy wiele możliwości. Możemy ustawić nawet trzy koła. Możemy wbiegać i wybiegać. Oni mają jednak zawodników z najwyższego poziomu. Nie jest łatwo ich oszukać. Kiedy chcesz i masz serce, to nawet Dylan Nahi może zdobyć dziesięć bramek przeciwko Magdeburgowi z drugiej linii. Dla wielu to będzie zaskoczenie, ale nie dla mnie – kwituje Arciom Karaliok.
Środowe spotkanie w Magdeburgu rozpocznie się o godz. 20.45.
fot. Patryk Ptak