Przeczytaj także
Suzuki Korona Handball zakończyła pierwszy sezon w Lidze Centralnej na czwartym miejscu. – Myślę, że możemy być zadowoleni z wyniku, chociaż była szansa na podium – mówi trener Paweł Tetelewski.
Był to premierowy sezon Ligi Centralnej wśród kobiet. Rozgrywki na zapleczu Orlen Superligi zostały scentralizowane, co w dłuższej perspektywie ma podnieść ich poziom. Zmagania w cuglach wygrał KPR Ruch Chorzów, który w każdym z 22 meczów zapunktował za trzy i po rocznej przerwie wrócił do elity. Drugie miejsce, również z dużą przewagą nad resztą stawki, zajął MTS Żory.
Suzuki Korona Handball, która przystąpiła do rozgrywek w młodym składzie, od początku znajdowała się w czołówce. Długo była na podium. Finalnie skończyła na czwartym miejscu z 40 punktami. Dwa więcej zgromadziło SPR Gdynia. – Przystąpiliśmy do zmagań z młodym składem, uzupełnionym dwiema doświadczonymi zawodniczkami, a więc Martą Rosińską i Kasią Grabarczyk. Wszyscy byliśmy ciekawi, jaki będzie poziom ligi, jak będziemy wyglądać na tle konkurencji. Myślę, że możemy być zadowoleni z wyniku, chociaż była szansa na trzecią lokatę. Zespoły z Chorzowa i Żor były poza zasięgiem – wyjaśnia Paweł Tetelewski.
Dorobek punktowy Suzuki Korony Handball mógł być większy. Kilka razy kielczanki dobrze zaczynały i budowały wysoką przewagę, aby roztrwonić ją w drugiej połowie i przegrać w końcówce, albo po rzutach karnych.
– Z perspektywy czasu, najbardziej żal przegranego po karnych meczu z Żorami. Do 45 minuty graliśmy super, najlepiej w całym sezonie. Prowadziliśmy 19:12, ale nie dowieźliśmy prowadzenia do końca. Rywalki wyrównały i rozstrzygnęły mecz na swoją korzyść. Było kilka takich spotkań, w których czekaliśmy na to, co wydarzy się po 50 minucie. W wielu z nich prowadziliśmy, ale w końcówce gubiliśmy rytm, wkradała się nerwowość, a z nią błędy własne – tłumaczy szkoleniowiec kieleckiego zespołu.
Królową strzelczyń w Lidze Centralnej została Magdalena Berlińska. Lewa rozgrywająca Suzuki Korony Handball zdobyła 164 bramek w 22 meczach. Dziewiąte miejsce w tej klasyfikacji zajęła inna wyróżniająca się rozgrywająca, leworęczna Nikola Leśniak, która zaliczyła 108 trafień. Ważnym punktem zespołu była również 16-letnia bramkarka Nina Smelcerz, która jest etatową reprezentantką Polski w swojej kategorii wiekowej.
– Te zawodniczki poszły mocno do przodu. Mają spory potencjał. Nina jest jeszcze w wieku juniorki młodszej, ale grała praktycznie całe mecze i spisywała się bardzo dobrze. Każda z naszych dziewczyn okrzepła w Lidze Centralnej, ale każdą czeka bardzo dużo pracy, aby wskoczyć na wyższy poziom, żeby kiedyś zagrać na superligowych parkietach – mówi Paweł Tetelewski.
Zakończony sezon był ostatnim dla doświadczonych Marty Rosińskiej i Katarzyny Grabarczyk. W przerwie letniej klub będzie szukał dwóch rozgrywających. Kadra nie ulegnie zmianie i dalej będzie opierała się na młodych zawodniczkach.
– Magda, Nikola i Nina zostają z nami na kolejny sezon. Odejdzie tylko Weronika Janczarek, która będzie grała w Norwegii. Dalej będziemy podpierać się na naszych wychowankach. Zapewne do pierwszej drużyny wprowadzimy dziewczyny, które niedawno awansowały do Final4 mistrzostw Polski juniorek młodszych. Idzie kolejne pokolenie i musimy wykorzystać jego potencjał. Jeśli chodzi o inne ruchy, to dalej czekamy na to, co wydarzy się w kwestiach finansowych. Będziemy szukać bramkarki i dwóch rozgrywających. Czas pokaże, co z tego wyjdzie – kwituje Paweł Tetelewski.