Kwiecień: Będziemy jak saperzy przy rozbrajaniu bomby. Mimo wszystko, dalej dużo zależy od nas - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Kwiecień: Będziemy jak saperzy przy rozbrajaniu bomby. Mimo wszystko, dalej dużo zależy od nas

Przeczytaj także

– Jesteśmy w takiej, a nie innej sytuacji. Mimo wszystko, dalej dużo zależy od nas. Musimy sięgnąć po trzy punkty. Na inne rzeczy nie mamy wpływu. Chcemy przede wszystkim wygrać nasz finał – mówi Bartosz Kwiecień, kapitan Korony Kielce, przed sobotnim meczem z Lechem w Poznaniu w ostatniej kolejce PKO BP Ekstraklasy.

„Żółto-Czerwoni” cięgle mają szanse na utrzymanie w elicie. Najważniejszym warunkiem do spełnienia jest ich zwycięstwo w Wielkopolsce. Do tego musi zostać spełniony co najmniej jeden z trzech wariantów: Puszcza Niepołomice może zdobyć maksymalnie punkt w domowym starciu z Piastem Gliwice lub Warta Poznań przegra z Jagiellonią w Białymstoku albo Radomiak potknie się u siebie z Widzewem Łódź.

Istnieją jeszcze warianty, w których trzy lub cztery drużyny mają po 38 punktów – w każdym z nich kielczanie utrzymują się w lidze. – Każdy z nas walczy o siebie i wszyscy chcemy, aby Korona została w najwyższej klasie rozgrywkowej. W momencie, gdy nie idzie, najłatwiej się poddać. Tak mają osoby ze słabymi charakterami, które narzekają i od razu mówią, że czegoś nie da się zrobić. Podchodzę do tego inaczej. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. To jest sport. W poprzednim sezonie Wisła Płock miała 0,5 procent szans na spadek i spadła. Nie takie rzeczy miały miejsce. Wierzę, że pojedziemy do Poznania i wygramy – wyjaśnia Bartosz Kwiecień.

Lech notuje fatalną wiosnę. Po rozstaniu z Johnem van den Bromem, klub postawił na tymczasowe rozwiązanie i związanie się z Mariuszem Rumakiem. Do tej pory pod jego wodzą zespół wygrał tylko pięć spotkań, a po ostatnim remisie w Łodzi stracił szansę na europejskie puchary. Sytuacja w Poznaniu jest bardzo napięta. W czterech ostatnich meczach „Kolejorz” zdobył tylko dwa punkty. Klub ogłosił już, że nowym szkoleniowcem zostanie Duńczyk Niels Frederiksen, który ostatnio pracował w Brondby IF.

– Mają swoje problemy. Każda drużyna z tym się mierzy. Dla nas liczy się to, aby wygrać – nie ważne jak, ile trzeba będzie włożyć w to poświęcenia i zdrowia. Nie dopuszczam do myśli tego, że Lech jest teraz w dołku, a my wygraliśmy i czy w związku z tym będzie łatwiej lub trudniej. Musimy być skoncentrowani przez 90 minut. Trzeba niesamowicie zasuwać, aby tam sięgnąć po trzy punkty – tłumaczy Bartosz Kwiecień.

Spotkanie w Poznaniu będzie bardzo trudne. Lech zagra o to, aby uniknąć kolejnej kompromitacji. Korona przystąpi do meczu bardziej zdeterminowana, walcząc o utrzymanie. Przed pierwszym gwizdkiem można zastanawiać się, czy korzystniejsza będzie odważna gra od początku, czy jednak – biorąc pod uwagę klasę rywala – lepiej zagrać w bardziej wyrachowany sposób.

– Cały tydzień o tym myślę. Każdy sposób ma swoje plusy i minusy. W przypadku, kiedy ruszylibyśmy na Lecha i szybko zdobyli gola, ten mecz mógłby być łatwiejszy i nam pomóc. Z drugiej strony, przez otwarcie się narażamy się na kontry. To klasowy przeciwnik i może to wykorzystać. Jako zawodnicy jesteśmy tylko żołnierzami. To nasz generał, czyli trener, decyduje o tym, jak wychodzimy. Kiedy realizujemy nakreślone założenia, jest nam łatwiej – mówi Bartosz Kwiecień.

Środkowy obrońca notuje ostatnio bardzo dobry czas. Gra pewnie. To wszystko zbiegło się z przekazaniem mu opaski kapitańskiej. Najważniejsze w poprawie formy było jednak ustabilizowanie spraw zdrowotnych.

– Każdy z nas dba o atmosferę i mental. Bez względu na to, czy jesteś kapitanem. Noszenie opaski to wielki zaszczyt i duma. Bez tego wpieraliśmy się. Starszyzna odpowiada za wiele rzeczy. To nie zmienia jednak podejścia w to, jak angażujemy się w klubowe sprawy. Wcześniej trochę przeszkadzało zdrowie. Trener Michał Dutkiewicz (odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne – przyp. red), nasi fizjoterapeuci poświęcali dla mnie multum czasu, również poza pracą. Jest w tym ich duża zasługa, że wyszedłem z cięższego momentu. Małe porażki nie deprymowały mnie, aby przestać robić to, co kocham – wyjaśnia wychowanek Juventy Starachowice.

Za kadencji Kamila Kuzery Korona ma problem z wygrywaniem na wyjazdach. To zdarzyło się tylko dwa razu: w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu z Widzewem w Łodzi oraz jesienią tych rozgrywek ze Stalą w Mielcu. Teraz, chcąc utrzymać się w elicie, kielczanie muszą sięgnąć po trzy punkty.

– W niektórych momentach brakowało nam koncentracji. Traciliśmy głupio bramki, byliśmy nieskuteczni. To będzie ciężkie spotkanie. Będziemy musieli być jak saperzy przy rozbrajaniu bomby. Musimy być niezwykle precyzyjni. Jeśli do tego do tego dołożymy wolę walki, którą już pokazywaliśmy, to wierzę – kwituje Bartosz Kwiecień.

Niedzielny mecz w Poznaniu i cała ekstraklasowa multiliga rozpocznie się o godz. 17.30

fot. Paweł Jańczyk

Przeczytaj także