Przeczytaj także
Niska frekwencja w wyborach do PE w okręgu małopolsko-świętokrzyskim może dać dużą szansę na wygraną środowiskom prawicowym – powiedziała politolog z UJK, prof. Agnieszka Kasińska-Metryka. Jej zdaniem wyróżniającą cechą obecnej kampanii jest silna i słyszalna narracja antyunijna.
Prof. Agnieszka Kasińska-Metryka oceniła, że w percepcji przeciętnego mieszkańca woj. małopolskiego i świętokrzyskiego kampania do Parlamentu Europejskiego nie różni się od dwóch poprzednich – samorządowej i parlamentarnej. „Zmienił się jedynie kierunek – tym razem jest to Bruksela – powiedziała. – Nowością jest znaczna liczba treści antyunijnych. Wielu kandydatów startuje, by UE „rozsadzić od środka” – mówiła, zwracając przy tym uwagę na kampanie Konfederacji oraz komitetu Polexit.
W 2019 roku w wyborach do PE w okręgu małopolsko-świętokrzyskim zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość (PiS), zdobywając 56,33 proc. głosów i cztery mandaty. Drugie miejsce zajęła Koalicja Europejska (29,03 proc.), która zdobyła dwa mandaty. Komitet został utworzony na potrzeby wyborów przez PO, PSL, SLD, Nowoczesną i Zielonych.
Politolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach zwróciła uwagę, że okręg małopolsko-świętokrzyski od zawsze charakteryzował się elektoratem o poglądach tradycyjnych. – Nie sądzę, że tutaj wiele się zmieni pod względem preferencji wyborców – zaznaczyła.
– Kluczowe może być to, w jakim stopniu partiom uda się zmobilizować swoje elektoraty. Niska frekwencja prawdopodobnie da dużą szansę na wygraną środowisk prawicowych, natomiast większa frekwencja może prowadzić do wyrównanych wyników – oceniła szefowa Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych UJK w Kielcach.
Zdaniem prof. Kasińskiej-Metryki dotychczasowa kampania była „przewidywalna i mało porywająca”, a sztaby wykorzystywały wszystkie znane metody marketingowe. – Natomiast nie wszyscy politycy mają wyczucie, że świat poszedł do przodu – zauważyła. – Na przykład kierowanie listów do wyborców nie jest już zbyt efektywne. Media społecznościowe również są czasem wykorzystywane bezrefleksyjnie. Osobiście otrzymałam informacje od jednego z kandydatów w formie „łańcuszka szczęścia”, co uważam za obrażające inteligencję wyborców – dodała.
Według niej swego rodzaju fenomenem są spoty radiowe. – 75 proc. z nich stanowi antyreklamę. Słuchając ich, nie zagłosowałabym na nikogo. To strasznie domorosłe pomysły bez sprawdzenia, co się dobrze sprzedaje. Przykładem może być spot, w którym Jarosław Kaczyński promuje Annę Krupkę (PiS), nazywając ją „młodym dynamitem” – oceniła.
Dodała, że politycy w tej kampanii zdają się przede wszystkim polegać na wypracowanej marce swoich nazwisk. Zwróciła uwagę, że mało widoczne są przekazy Bartłomieja Sienkiewicza (KO) i Beaty Szydło (PiS). – Adam Jarubas (Trzecia Droga) stosuje dużo reklamy wizerunkowej z ekspozycją nazwiska. To sprawdzona metoda, ale mało oryginalna – zaznaczyła.
Z kolei metoda wsparcia autorytetem i przenoszenia sympatii, na którą zdecydował się m.in. Andrzej Szejna (Lewica), wspierany przez byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, może mieć – jej zdaniem – znaczenie, ale tylko dla części starszego elektoratu.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca, a Polacy wybiorą 53 europosłów. Liderką list PiS w okręgu małopolsko-świętokrzyskim będzie była premier Beata Szydło, która pięć lat temu zdobyła 525 811 głosów, co było najlepszym wynikiem w kraju. Koalicja Obywatelska (KO) postawiła na Bartłomieja Sienkiewicza, byłego ministra kultury. Nową Lewicę reprezentować będzie Andrzej Szejna, wiceminister spraw zagranicznych, natomiast liderem Trzeciej Drogi został Adam Jarubas. Konrad Berkowicz jest na czele listy Konfederacji.
Okręg nr 10 liczy ponad 3,5 mln wyborców, a frekwencja w poprzednich wyborach wyniosła 47,89 proc. W 2019 roku PiS zdobyło cztery mandaty (Beata Szydło, Patryk Jaki, Ryszard Legutko, Dominik Tarczyński), a Koalicja Europejska – dwa (Róża Thun, Adam Jarubas).
Autor: Wiktor Dziarmaga