Przeczytaj także
Mimo, że niebawem rozpocznie się szósta kolejka PKO BP Ekstraklasy, to wydaje się, że Korona Kielce nie ma przygotowanej jeszcze kompletnej prognozy finansowej na trwające rozgrywki. Na to wskazują odpowiedzi p.o. prezesa Karola Jakubczyka podczas wtorkowej konferencji prasowej, ale również odpowiedź na interpelację radnego Jarosława Karysia (PiS) w sprawie finansów klubu.
W temacie finansów spółki wiemy tylko jedno. Budżet ma być zbliżony do poprzedniego sezonu i oscylować w okolicach ok. 27 milionów złotych. Mimo, że teoretycznie kadra zespołu jest zamknięta, to dalej nie poznaliśmy prognozy budżetowej (przychodów i kosztów), a także prognozy rachunku zysków i strat.
Na wtorkowej konferencji prasowej Karola Jakubczyka padło wiele ogólników, ale zabrakło konkretów. Najpierw usłyszeliśmy, że „prognoza jest przygotowana”. Kiedy dopytaliśmy, czy możemy poznać jej założenia, usłyszeliśmy: „jeśli będzie stworzona, to możemy odnosić się do szczegółów”.
Korona dalej szuka sponsorów głównych, który mogą zasypać lukę po tym, kiedy współpracy z klubem nie przedłużyło Suzuki Motor Poland. Chodzi o blisko dwa miliony złotych. W ostatnich tygodniach Korona podpisała umowy z wieloma mniejszymi podmiotami. Z drugiej strony, według naszych informacji, niższe kwoty na klub w porównaniu z poprzednim sezonem przekazały m.in. Lewiatan czy Industria (sponsor tytularny akademii). Nie wiadomo, czy te świadczenia zostaną podniesione w trakcie rozgrywek. Szczególnie pierwsza z firm, wieloletni partner kieleckiego sportu, często finansowała np. zimowy obóz przygotowawczy.
– W tym momencie mogę powiedzieć, jak wygląda sytuacja finansowa wygląda obecnie. Pan powiedział, że nie wszyscy sponsorzy podpisali umowy na tych samych warunkach. Ogólnie wychodzimy na plus. Dodatkowo są sponsorzy, którzy weszli, a wcześniej ich nie było. Pojawiła się dziura po odejściu sponsora głównego. Przychodząc tutaj miałem świadomość, że mamy bardzo trudną sytuację finansową. Korona boryka się z problemami od lat. Nie jestem cudotwórcą, że w ciągu dwóch miesięcy odmienię sytuację, że będziemy mieć taką sytuację, gdzie będziemy szastać pieniędzmi. Zrobiłem wszystko, aby zyskać oszczędności w klubowej kasie. Nie będę podawał kwoty, ale ona jest bardzo duża. Nie zabezpiecza tego, co straciliśmy po sponsorze głównym, ale jest tego bliska. To dużo ponad 50 procent. Jeśli uda się pozyskać sponsora na stadion i koszulkę, to będziemy na plusie. W Koronie zawsze brakowało pieniędzy. Do tego dochodzą projekty unijne i ministerialne. W tym kierunku staram się zabezpieczyć budżet, ale na razie jest wiele zmiennych – mówił we wtorek Karol Jakubczyk, wyraźnie unikając konkretów.
O podanie konkretów, o które bezskutecznie pytaliśmy na konferencji prasowej, w interpelacji wystąpił Jarosław Karyś, radny Prawa i Sprawiedliwości. Poniżej prezentujemy jej treść.
Po dwóch tygodniach, w odpowiedzi ze strony miasta również zabrakło konkretów. W niej padło stwierdzenie, że budżet klubu „ma charakter roboczy”.
„Aktualnie trwają̨ rozmowy z potencjalnymi sponsorami, w tym kandydatem na sponsora głównego. W obecnym kształcie budżet nie uwzględnia przychodów z tych umów, gdyż ich ostateczna wysokość nie jest jeszcze znana, a ujawnienie kwot mogłoby utrudnić trwające negocjacje i niekorzystnie wpłynąć na ich przebieg. Ze względów ostrożnościowych budżet nie zakłada też przychodów z transferów. Oczywiście w przypadku pojawienia się interesującej oferty za któregoś z zawodników, zarząd klubu tę ofertę rozważy, zatem przychodów takich nie można wykluczyć”, czytamy dalej w piśmie podpisanym przez Agatę Wojdę, prezydent Kielc. Całość prezentujemy poniżej.
W poprzednim sezonie, Korona Kielce potrzebowała do spięcia budżetu blisko siedmiu milionów złotych, o które jeszcze przed sezonem wystąpił ówczesny prezes Łukasz Jabłoński. Radni przyjęli uchwałę intencyjną w tej sprawie. Prezydent Bogdan Wenta nie zrealizował jej w całości. Miasto dokapitalizowało spółkę kwotą 4,5 miliona złotych. W tym momencie nie wiadomo, czy klub zwróci się do właściciela o wsparcie. Wiele wskazuje, że tak. Być może nawet jeszcze w tym roku (najpóźniej do marca, termin warunkowy), aby wypełnić licencyjny punkt o wskaźniku kapitałowym. Ten musi mieć wartość dodatnią albo musi poprawić się o co najmniej 10 procent od dnia 31 grudnia roku poprzedniego. W sytuacji Korony chodzi o ten drugi aspekt. Jeszcze nie wiemy, jaką stratę Korona zanotowała w drugiej części poprzedniego sezonu, ale ta raczej przekroczy cztery miliony złotych. Dodając do tego ujemne dotychczasowe 12 milionów, to należy zakładać, że klub będzie potrzebował 5-6 milionów, aby zrealizować ten punkt licencyjny.
– Ten wskaźnik musimy pozyskać do końca roku. Nie zaskoczę państwa. Jak będę wiedział, jakie mam środki, to będziemy korzystać z tego, co dotychczas. Nie powiedziałem, że nie będziemy rozmawiać z miastem. Jeśli to zrobię, to chciałbym, aby była to jak najmniejsza kwota. Nie chciałbym, żeby powalała na kolana. Chciałbym pokazać, że jest mniejsza niż w poprzednich latach. Chcę, żeby budżet się spinał. Jeśli będą braki, to oby jak najmniejsze. Wtedy możemy usiąść i porozmawiać, że w tak krótkim czasie czegoś nie da się zrobić. Wskażemy jednak drogę – powiedział Karol Jakubczyk.
W poprzednich latach do dużej transparentności w zakresie finansów przyzwyczaił Łukasz Jabłoński. O liczbach, stratach, oczekiwaniach wobec miasta jasno wypowiadali się również jego poprzednicy, a więc Krzysztof Zając i Marek Paprocki.
– Nie będę porównywał się do poprzedniego zarządu. Jeśli będą stosowne dokumenty, to je przedstawię. Wtedy pojawią się liczby. Gdybym miał robić to teraz, to musiałbym pójść po komputer i przedstawiać wszystko cyferka po cyferce. Musielibyśmy rozmawiać przynajmniej godzinkę – zobrazował sytuację p.o. prezesa kieleckiego klubu.
[AKTUALIZACJA] Po publikacji naszego materiału odbyliśmy długą rozmowę z Krzysztofem Hajdamowiczem, prezesem rady nadzorczej Korony S.A, podczas której poinformował nas o pracach nad budową budżetu, który będzie zawierał aktualne dane. Na jego podstawie będzie można określić stratę, którą trzeba będzie uzupełnić w kolejnych miesiącach.
fot. Paweł Jańczyk