Przeczytaj także
Industria Kielce rozegrała mecz w najwęższym składzie w tym sezonie. Mimo jedenastu zawodników w kadrze, nie miała problemów z pokonaniem Zagłębia w Lubinie 34:21. – Każdy zawodnik wziął odpowiedzialność na siebie – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Kielczanie szybko zbudowali kilka bramek przewagi. Mieli pełną kontrolę nad przebiegiem rywalizacji. Często grali na dwa koła. Na tę pozycję z prawego rozegrania lub skrzydła zbiegali Arciom Karaliok lub Dylan Nahi. Bardzo aktywny i skuteczny był Łukasz Rogulski, który zaliczył 10 trafień. – Zagraliśmy w okrojonym składzie, ale czasami mniej znaczy więcej. Nasi zawodnicy kontrolowali spotkanie od samego początku, wiedzieli, kiedy przyspieszyć i zdobyć szybkie bramki z kontrataków, a kiedy ze spokojem grać w ataku pozycyjnym, budować sytuacje rzutowe i nie gubić piłek – tłumaczył Krzysztof Lijewski.
– Nie pozwoliliśmy rozkręcić się Zagłębiu, bo wiemy, że grając we własnej hali, gdy poczują krew, mogą być bardzo niebezpieczni. Nie chcieliśmy dać im rozwinąć skrzydeł, dlatego kontrola tempa była tak istotna. Cieszymy się, że do składu wrócił Szymon Wiaderny i wykonał swoje zadania na boisku. Arciom Karaliok grał też na prawym rozegraniu, Dylan Nahi na prawym skrzydle. To pokazuje, że grając na innych pozycjach z powodu absencji, każdy zawodnik wziął na siebie odpowiedzialność – wyjaśniał asystent Tałanta Dujszebajewa.
Industria Kielce rozegra kolejny mecz w środę, również na wyjeździe. Jej rywalem będzie Gwardia Opole.
fot. Zagłębie Lubin