Przeczytaj także
W ostatnich dwóch sezonach starcia między Industrią Kielce a Magdeburgiem dostarczyły ogromu emocji. W czwartek zespoły pierwszy raz spotkają się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. – Żaden zespół w Europie nie potrafi grać w takim stylu, jak oni – przyznaje Arciom Karaliok, obrotowy Industrii Kielce.
Historia starć na linii Kielce – Magdeburg nie jest długa, ale za to bardzo intensywna. Po raz pierwszy drużyny spotkały się w czerwcu 2023 roku w finale Ligi Mistrzów. Po dogrywce wygrał zespół Benneta Wiegerta. W poprzednim sezonie drużyny rywalizowały o Final4. Ćwierćfinałowy dwumecz dostarczył ogromu emocji. Mistrz Niemiec awansował po rzutach karnych. – Trener mówi, że kibice nie zawsze doceniają przeciwników, którzy przyjeżdżają do Kielc. Jeśli gramy z THW Kiel, to jest Kiel. Jeśli Flensburg lub Magdeburg, to już inna historia. Ten zespół zrobił fantastyczne wyniki w ostatnich latach. Udowadniają, że to prawdziwy top. Pokazują to w każdym meczu – wyjaśnia Arciom Karaliok.
W ostatnich latach Magdeburg kolekcjonuje trofea. W poprzednim sezonie po raz pierwszy po zjednoczeniu Niemiec sięgnął po dublet na krajowym podwórku. Podopieczni Benneta Wiegerta grają mocno w obronie, w ofensywie bazują na szybkiej grze, opartej na atakach jeden na jeden. – Wszyscy wiedzą, co Magdeburg będzie grał i kto będzie na boisku. To nie jest jednak łatwe. Chyba nikt nie potrafi grać w taki sposób. To klasyczne NBA, gdzie grasz dużo sam na sam. W takim stylu nie potrafi robić tego żaden zespół w Europie – mówi obrotowy Industrii Kielce.
Kluczem do odniesienia zwycięstwa będzie postawa w obronie. – W ostatnich dwóch meczach z nimi zagraliśmy bardzo dobrze w tym elemencie. To były bardzo wymagające spotkania. W jednym ataku potrafią zagrać pięć razy sam na sam. Cały czas ponawiają. Ważny jest zespół, ale liczy się też twoja jakość gry sam na sam. Jest dużo takich momentów, gdzie jesteś zdany sam na siebie – przekonuje Arciom Karaliok.
Formą przygotowania do spotkania w Magdeburgu były ostatnie trzy ligowe spotkania. Mimo gry w okrojonym składzie, kielczanie starali się grać je na dużej intensywności.
– Mieliśmy proste założenia. Najważniejsza dla nas jest obrona, bieganie do przodu i szybki powrót. Z całym szacunkiem, nie graliśmy tych meczów z zespołami z góry tabeli, ale pokazaliśmy, że potrafimy tak grać – wyjaśnia Białorusin.
Od początku sezonu nie można mieć zastrzeżeń do obroty 20-krotnych mistrzów Polski. W ataku największym problemem są urazy.
– Zawsze mówią, że atak wygrywa mecze, a obrona tytuły. Zgadzam się z tym. Kiedy masz dobrze ustawioną defensywę przez cały sezon, to w ataku masz więcej czasu na doskonalenie. U nas muszą wrócić ci, których nie ma. Wtedy będzie inna historia. Przecież z Barceloną zagraliśmy bez nominalnych bocznych rozgrywających. Walczymy, jak możemy. Widzimy, jak jest w meczach innych drużyn. Kiedy coś idzie nie tak, to ktoś może rzucić z 10 metra. My musimy wchodzić bardziej na szósty metr, co jest trudniejsze, bo wszyscy wiedzą, że będziemy to robić – tłumaczy Arciom Karaliok.
Czwartkowy mecz w Magdeburgu rozpocznie się o godz. 20.45.
fot. Patryk Ptak