Przeczytaj także
Polscy piłkarze ręczni zremisowali w Olsztynie z Izraelem 32:32 (12:16) w meczu pierwszej kolejki eliminacji mistrzostw Europy 2026. W innym meczu grupy 8 Portugalia zagra wieczorem z Rumunią. Najlepszym zawodnikiem w szeregach „biało-czerwonych” był Arkadiusz Moryto z Industrii Kielce, który zdobył 10 bramek.
Polscy piłkarze ręczni po ponad 14 latach ponownie zagrali w Olsztynie. Był to ich dziesiąty mecz z Izraelem i pierwszy remis. Hiszpański trener David Pisonero zadebiutował w roli selekcjonera rywali biało-czerwonych. Na co dzień prowadzi Atletico Valladolid.
Biało-czerwoni długo, bo ponad trzy minuty, kazali czekać na pierwszego gola w czwartkowy wieczór. Zdobył go Arkadiusz Moryto, który tym występem rozpoczął drugą setkę meczów w narodowych barwach. Na początku gościom w kilku akcjach zabrakło szczęścia, gdyż trafiali w obramowanie bramki. W innych sytuacjach dobrze spisywał się rozgrywający dopiero szósty mecz w reprezentacji Marcel Jastrzębski.
Pierwszy kwadrans należał do gospodarzy, którzy wypracowali nieznaczną przewagę. Zespół Marcina Lijewskiego długo nie decydował się na podania na koło, gdzie zazwyczaj pojawiał się pieczołowicie pilnowany Kamil Syprzak. Z drugiej strony stwarzało to większe możliwości skrzydłowym. Wykluczenia Polaków wymuszały grę bez bramkarza, co wykorzystywali rywale. Raz nawet posłali piłkę do pustej bramki (7:7). Biało-czerwoni w tym okresie nie ustrzegli się ośmiu prostych strat w ataku. Poirytowany Lijewski poprosił o przerwę na żądanie. Oczekiwał większej dokładności, a w defensywie większej agresywności.
Pod koniec pierwszej połowy Jakub Skrzyniarz został desygnowany do gry między słupkami. Nie uchronił jednak od straty czterech bramek z rzędu, co pozwoliło gościom objąć prowadzenie 14:10. Na wynik wpływ miała dobra postawa w ich bramce Dana Teppera. Sygnał do odrabiania strat dał w końcu Skrzyniarz, broniąc rzut karny. Okres ponad siedmiu minut bez trafienia zakończył Syprzak. W obronie dalej biało-czerwonym zdarzały się jednak błędy. Najczęściej wykorzystywał je Yoav Lumbroso, który do przerwy zdobył cztery bramki. Właśnie taką różnicą prowadził Izrael po 30 minutach.
Druga połowa to walka z czasem gospodarzy, którzy po czterech minutach, za sprawą Macieja Gębali, zdobyli kontaktową bramkę. Skutecznie grał Paweł Paterek, który szybko zaliczył cztery gole. Biało-czerwoni łatwiej dochodzili do pozycji strzeleckich. Uwagi przekazane na czasie przez szkoleniowca rywali uporządkowały grę jego podopiecznych. Dzięki temu powrócili do przewagi z pierwszej połowy.
W 51. minucie Gębala ponowie wlał nadzieję w serca miejscowych kibiców (25:26). Po przeciwnej stronie boiska Lumbroso nie zwalniał tempa, trafiając po raz dziewiąty. Jeszcze lepiej prezentował się Moryto (10 bramek na 10 rzutów), wybrany najlepszym graczem meczu (MVP).
W finałowych minutach Polacy, grając w przewadze, nie zdołali doprowadzić do remisu. Kolejna okazja nadarzyła się po chwili, ale tym razem rywale występowali już w pełnym składzie. Wynik 32:32 pojawił się po trafieniu Damiana Przytuły. Na ostatnią akcję drużyna Izraela miała 12 sekund, ale wynik już się nie zmienił.
W kolejnym grupowym meczu Polska zagra w niedzielę na wyjeździe z Rumunią.
Polska – Izrael 32:32 (12:16).
Polska: Jakub Skrzyniarz, Marcel Jastrzębski – Damian Przytuła 2, Piotr Jędraszczyk 1, Michał Olejniczak, Bartłomiej Bis, Paweł Paterek 4, Ariel Pietrasik 3, Andrzej Widomski, Jan Czuwara 3, Kamil Syprzak 5, Arkadiusz Moryto 10, Maciej Gębala 3, Jakub Szyszko, Mikołaj Czapliński 1, Maciej Papina.
Izrael: Dan Tepper, Tal Peled – Snir Natsia 3, Nadav Nizri 6, Rafael Levi Or, Daniel Mosindi 5, Alon Oberman, Tomer Bodenheimer 2, Guy Gera 1, Ram Turkenitz 3, Lidor Peso 2, Asaf Scoholizky, Adir Cohen, Yoaw Lunbroso 9, Kushmaro Omri, Nadav Cohen 1.
Karne minuty: Polska – 10 min; Izrael – 10 min.
Sędziowali: Marko Boricic i Dejan Markovic (Serbia).
fot. Pawel Bejnarowicz/ZPRP