Przeczytaj także
Korona Kielce pierwszy raz w sezonie będzie musiała poradzić sobie bez Konrada Matuszewskiego. Jacek Zieliński nie chciał zdradzić planu na zmiany w składzie. – O wszystkim przekonamy się w niedzielę. Zrobimy tak, aby niczego nie zaburzyć – przyznał szkoleniowiec na konferencji prasowej przed meczem z Górnikiem Zabrze na Exbud Arenie.
W tym roku na boisku nie zobaczymy już Danny’ego Trejo i Piotra Malarczyka. Pierwszy z nich zmaga się z urazem misiowym. Piotr Malarczyk stracił niemal całą rundę przez problemy z plecami. – Danny jest wyłączony z treningów do końca rundy. To kontuzja mięśniowa. Jest na tyle uciążliwa, że nie ma sensu, żeby go w tych ciężkich warunkach pogodowych brać pod uwagę. Do treningów wrócił Dominick Zator – informuje Jacek Zieliński.
Doświadczony szkoleniowiec żałował, że przez problemy zdrowotne nie mógł korzystać w ostatnich tygodniach z Piotra Malarczyka. – U niego powtarza się uraz pleców. Musi podleczyć się do końca rundy. Piotrek jest ważną częścią drużyny, to prawdziwy kapitan. Bardzo żałuję, że ma takie kłopoty. Mam nadzieję, że przerwa, seria zabiegów i wizyt u specjalistów pomogą mu na tyle, że od stycznia zacznie treningi – tłumaczy szkoleniowiec.
Po raz pierwszy w tym sezonie Korona zagra bez zawieszonego za kartki Konrada Matuszewskiego. Wydawało się, że na lewe wahadło przesunięty zostanie Marcel Pięczek, który grał ostatnio jako pół-lewy stoper. Wtedy na środku mógłby zadebiutować w ekstraklasie Bartłomiej Smolarczyk. Wydaje się, że trener Korony szykuje jednak inne rozwiązanie.
– Jest wiele możliwości rotacji. Też nie ma za bardzo, co zmieniać tego, co dobrze funkcjonuje. Trzeba poszukać takiej roszady, która nie zaburzy stabilizacji w defensywie. Będą grali najlepsi. Bartek Smolarczyk i Igor Kośmicki czekają, cały czas są pod prądem. Marcel Pięczek spisuje się bardzo dobrze w bloku środkowych obrońców – mówi Jacek Zieliński.
Do składu Korony wraca Martin Remacle. Ostatnio w Częstochowie nieźle w środku pola zaprezentował się Miłosz Strzeboński. Czy teraz ustąpi miejsca doświadczonemu Belgowi?
– Większy ból głowy mam przez pogodę, bo mam skoki ciśnienia. Miłosz został rzucony na głęboką wodę, ale nie musieliśmy mu rzucać koła ratunkowego. Dał sobie radę. Cieszę się z jego występu. Teraz wraca Martin. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wszystkich ułożyć jakoś na boisku – wyjaśnia trener Korony.
Niedzielny mecz z Górnikiem na Exbud Arenie rozpocznie się o godz. 12.15.
fot. Paweł Jańczyk