Przeczytaj także
– Nie czułem jakiegoś wielkiego stresu. Była bardziej ekscytacja, że mogę poczuć atmosferę meczu – powiedział Szymon Sićko, lewy rozgrywający Industrii Kielce, który w sobotę wrócił do gry po ponad dziewięciomiesięcznej przerwie spowodowanej urazem kolana.
27-letni szczypiornista uszkodził więzadło właściwe rzepki w lewym kolanie pod koniec lutego, w ligowym meczu w Opolu. Przeszedł operację w Barcelonie, a następnie rozpoczął długą, mozolną rehabilitację. W sobotę, po 279 dniach, wrócił do gry. W spotkaniu z KGHM Chrobrym Głogów zagrał kwadrans w obronie na krótkiej zmianie. Rzucił gola z karnego. Drugiego zmarnował. – Bardzo chciałem wrócić. Czasami ciężko oglądało się spotkania z boku. Na razie sztab stopniowo wprowadza mnie w grę. Teraz to 15 minut w obronie, ale dla mnie aż 15 minut. Teraz muszę dalej pracować, aby wrócić do sprawności sprzed kontuzji – wyjaśnia Szymon Sićko.
Lewy rozgrywający w ostatnich dniach zaczął uczestniczyć w treningach w kontakcie, w obronie. Dla niego to najważniejszy czas. – Jest to kluczowy mement, ale najbardziej przyjemny, bo pojawiają się ćwiczenia z piłkę, w kontakcie. Przez te wszystkie miesiące pracowałem indywidualnie, głównie na siłowni. To było niezwykle ciężkie. Jeśli teraz mogę stanąć nawet na kilka akcji w obronie, to dla mnie wielka sprawa – tłumaczy lewy rozgrywający.
Industria Kielce potrzebuje Szymona Sićki w ataku. Na to trzeba będzie najprawdopodobniej poczekać do drugiej części sezonu. – Wszystko zależy od tego, jak będę się czuł. W pierwszych spotkaniach będę przewidziany do obrony, może w większym wymiarze czasowym. Stopniowo będziemy wchodzić na wyższe obroty. Mamy nadzieje, że szybko i skutecznie wprowadzę się też do ataku – wyjaśnia reprezentant Polski, który przyznaje, że powrót po takiej przerwie nie jest łatwy, szczególnie, że po nim trzeba liczyć się z bólem.
– W każdym okresie rehabilitacji odczuwałem różne miejsca tego kolana. Po poważnym urazie ono nigdy nie będzie takie samo. Odczuwam dolegliwości bólowe, ale to w pewnym sensie jest normalnie. Każdy etap rehabilitacji wprowadza mnie na coraz większe obroty – tłumaczy.
W sobotę Industria Kielce pewnie ograła KGHM Chrobrego 45:34. – To był fajny mecz z naszej strony. Mogliśmy stracić mniej bramek. Pozytywne jest to, że było widać radość z gry. Dużo biegaliśmy do kontry. Dobrze było widać chłopaków w takiej dyspozycji, bo w środę gramy najważniejszy mecz tej rundy – kwituje Szymon Sićko.
W środę Industria Kielce zagra u siebie z Kolstad w ostatnim tegorocznym spotkaniu Ligi Mistrzów.