Czy rozmowy prezesa klubu sportowego z zawodnikami są normalne? Oczywiście, ale pod warunkiem, że odbywają się odpowiednich warunkach. Artur Jankowski, prezes Korony Kielce, dokonał ostatnio czynu, który mocno wyszedł poza ten schemat. W przerwie spotkania z Widzewem Łódź postanowił zejść do szatni i solidnie opieprzyć piłkarzy, którzy tego wieczoru wywalczyli awans do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Ubiegłotygodniowe spotkanie z Widzewem nie należało do wybitnych widowisk. Jak to w pucharowej rywalizacji, celem nadrzędnym było nie popełnienie większego błędu i awans do kolejnej rundy. Piłkarze Korony mogli poczuć potężne zdziwienie, kiedy w przerwie do szatni wparował prezes i zarzucił im słabą grę, krzycząc coś w stylu: „co wy k… gracie”, rozwijając ten wątek w dalszych słowach, które nie nadają się do cytowania. Jak udało nam się ustalić, miał indywidualne zarzuty do jednego z graczy. Na to wszystko szybko zareagowali bardziej doświadczeni zawodnicy, a Jacek Zieliński zamiast przekazywać wskazówki przed drugą połową, musiał zarządzić kryzysem.
Jak się okazało skutecznie, bo Korona wygrała 1:0 i po raz dziewiąty w historii i drugi raz z rzędu znalazła się w najlepszej ósemce Pucharu Polski. Wątek prezesa został poruszony w pomeczowej wypowiedzi w szatni, co można obejrzeć w kulisach spotkania. – Mamy swoje marzenia i będziemy je realizować, na przekór temu, co działo się w przerwie i tak dalej. Duże brawa dla was. Wytrzymaliście ciśnienie – powiedział Jacek Zieliński do swoich zawodników.
Oczywiście można powiedzieć, że Artur Jankowski osiągnął cel, bo wyzwolił dodatkową złość u piłkarzy. https://t.co/AzoMoGUZqZ pic.twitter.com/Jckng5p43L
— Damian Wysocki (@damian__wysocki) December 10, 2024
Nerwowa sytuacja w klubie utrzymywała się jeszcze następnego dnia. Jak ustaliliśmy, Artur Jankowski ponownie wszedł do szatni. Nie przeprosił. Stwierdził jednak, że nie powinno dojść do takiej sytuacji i obiecał, że już nigdy tak nie postąpi.
Z racji na przygotowania do ligowego, bardzo ważnego spotkania z Pogonią Szczecin jako redakcja, nie chcieliśmy wyciągać tej sprawy, która zapewne zachwiałaby przygotowaniami zespołu. Uznaliśmy jednak, że powinna ujrzeć światło dzienne, bo nie jest ona normalna, zakrawa o patologiczną postawę ze strony włodarza klubu.
***
Artur Jankowski został prezesem Korony na początku września. Nie wziął udziału w rozpisanym konkursie. Ten z resztą nie został rozstrzygnięty, bo miasto postanowiło powierzyć kierowanie klubem w trudnym momencie „człowiekowi z doświadczeniem”, który akurat przypadkiem zgłosił się po terminie. Prezydent Agata Wojda przedstawiała go w samych superlatywach.
– Pan Artur łączy w sobie doświadczenie ze świata biznesu i sportu. Ma prawie 30 lat doświadczenia. Sam jest trenerem menadżerów, szkoli kadry ludzi, którzy wchodzą w biznes. Jego doświadczenie sportowe jest jednak czymś dominującym, najważniejszym, dającym poczucie komfortu i spokoju – powiedziała podczas konferencji prasowej na murawie Exbud Areny.
Następnie wyznaczyła trzy główne cele, które stoją przed nowym sternikiem klubu?
1. Spokój organizacyjny i profesjonalizacja klubu.
2. Korona nie będzie klubem, o którym będzie się dyskutować jako o potencjalnym kandydacie do spadku.
3. Takie prowadzenie klubu i profesjonalizacja, które przygotują spółkę do sprzedaży.
Wydaje się, że w krótkim okresie nie udało się zrealizować żadnego z tych punktów. Sytuacja finansowa spółki jest niepewna. Za kadencji Artura Jankowskiego nie zakontraktowano żadnego większego sponsora. W klubie pierwszy raz od bardzo długiego czasu pojawiły się kłopoty z wypłacaniem pensji zawodnikom. Według naszej wiedzy, problemem będą terminowe zapłaty za listopad i grudzień. Piłkarze będą raczej musieli poczekać do stycznia, kiedy klub otrzyma m.in. kolejną transzę z ekstraklasy, a także środki z UEFA.
Do tego występują poważne problemy z regulowaniem faktur za usługi świadczone przez firmy na rzecz klubu. W nim zatrudniono jednak dyrektora finansowego, czy trenera przygotowania mentalnego. Mimo zapowiadanej transparentności, od wrześniowej konferencji nie udało się uzyskać żadnych konkretów dotyczących sytuacji spółki i planów na przyszłość. Te być może pojawią się dzisiaj (wtorek, 9 grudnia) podczas spotkania z dziennikarzami, którego tematem będzie podsumowanie audytu i sprawozdania finansowego.
Artur Jankowski oczywiście może powiedzieć sobie, że jego wejście do szatni pozytywnie wpłynęło na zawodników, bo ci wywalczyli awans. Tylko czy to jest normalne? O to zapytamy podczas konferencji.
O ODNIESIENIE SIĘ DO TEJ SPRAWY POPROSILIŚMY PREZYDENT AGATĘ WOJDĘ ORAZ ARTURA JANKOWSKIEGO:
Jankowski: Uważam, że to było niepotrzebne z mojej strony. Biorę to na klatę
fot. Paweł Jańczyk, Miasto Kielce