Industria Kielce pewnie pokonała Rebud KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski 38:26. – Drugie trzydzieści minut tego spotkania było w naszym wykonaniu zdecydowanie lepsze – przyznał Krzysztof Lijewski, który ponownie na ławce rezerwowych zastąpił zawieszonego Tałanta Dujszebajewa.
Kielczanie prowadzili od początku, ale w pierwszej części nie mogli wyraźniej odskoczyć. Na przerwę schodzili przy wyniku 17:15. W drugiej połowie bardzo dobrze między słupkami spisywał się Miłosz Wałach, ale obrońcy też częściej zatrzymywali gospodarzy, co dało sposobność do kontrataków.
– Miłosz odbił pięć rzutów karnych, bronił na ponad 50-procentowej skuteczności, a to nas bardzo napędzało i pozwalało wyprowadzać kontrataki. A dzięki temu budowaliśmy przewagę, bo w pierwszej połowie ten mecz był w zasadzie bramka za bramkę. Zespół Ostrovii grał na wielkim luzie i widać było, że mimo okrojonego składu nie złożyli broni. Wiedzieli, że przyjeżdża dobry przeciwnik i przy wypełnionej po brzegi swoich trybunach chcieli się zaprezentować z jak najlepszej strony. Do przerwy grali na wysokim poziomie, ale w drugiej połowie ich nieskuteczność i zmęczenie spowodowało, że my mogliśmy wrzucić wyższy bieg, zbudować przewagę i kontrolować mecz do końca – podsumował Krzysztof Lijewski.
Zawodnikiem meczu wybrano Miłosza Wałacha, który odbił 12 z 23 piłek, co przełożyło się na 52-procentową skuteczność. 23-latek zatrzymał aż pięć rzutów karnych.
– W pierwszej połowie Ostrów grał bardzo dobrze w ataku. Nam udało się zdobywać gole z szybkiego środka, skąd wzięła się nasza mała przewaga. W drugiej części o wyraźnym odskoczeniu zdecydowało nasze jeszcze większe zaangażowanie. Solidna obrona i kontra były kluczowe – ocenił spotkanie Miłosz Wałach.
Industria Kielce rozegra kolejne spotkanie w poniedziałek. W Hali Legionów podejmie Górnika Zabrze (godz. 20.30).
fot. Materiały Prasowe Orlen Superligi