
– Takie jest sportowe życie, że czasami mniej znaczy więcej – powiedział Tałant Dujszebajew, trener Industrii Kielce po porażce z Magdeburgiem 25:29.
Kielczanie zaliczyli bardzo słabą pierwszą połowę, po której przegrywali 10:16. Nie wyglądali dobrze w obronie, nie pomagała bramka, nie funkcjonował atak. Po zmianie stron gospodarze wyglądali dużo lepiej. W końcówce podjęli próbę pogoni, ale strata była zbyt duża. – Wygraliśmy w Magdeburgu, kiedy mieliśmy problemy. Oni teraz przegrali z Kielem. Myśleliśmy, że bez Lagergrena będziemy mieli więcej szans. Było inaczej. Byli bardziej skupieni i wygrali – tłumaczył Tałant Dujszebajew, trener kieleckiego zespołu.
Magdeburg długo wyglądał lepiej od kielczan pod względem fizycznym. – Kiedy trochę nie doceniasz przeciwnika… O 20.45 zawsze mamy problem z tym, aby złapać rytm. Może musimy zacząć później trenować. O tej porze przegraliśmy chyba wszystkie spotkanie. Może muszę coś zmienić – tłumaczył szkoleniowiec kieleckiego klubu.
Mimo słabszej gry, Tałant Dujszebajew długo zwlekał z wzięciem czasu. – Chcieliśmy grać jak najszybciej, aby ich zmęczyć. Każdy czas byłby na ich korzyść. Poprosiłem o przerwę w końcówce, aby dać trochę odpocząć Arciomowi Karaliokowi – wyjaśniał.
Jak porażkę skomentował Arciom Karaliok? – Kiedy w pierwszej połowie zdobywasz 10 bramek, ciężko myśleć o zwycięstwie. Tym bardziej, że w tym czasie nasi bramkarze odbili tylko trzy piłki. W drugiej części gry goniliśmy, mieliśmy szanse nawet ich dojść na dwie bramki, ale wtedy Tomek Gębala dostał czerwoną kartkę. Źle zagraliśmy w ataku i źle w obronie. Magdeburg, mimo tylu braków w składzie był dzisiaj po prostu od nas lepszy – powiedział Białorusin.
Industria Kielce po tej porażce spadła na szóste miejsce w tabeli. Ma osiem punktów – tyle samo, co siódme Kolstad, które wyprzedza lepszym bilansem bezpośrednich meczów. Mistrz Norwegii w tej serii wygrał w Nantes, czym jeszcze mocniej skomplikował sytuację. W grze o awans pozostaje mające sześć punktów HC Zagrzeb. Mistrz Chorwacji niespodziewanie ograł w tej serii Pick Szeged.
– W szatni zawodnicy poznali moją opinię. Mamy trzy kolejki. Będziemy walczyć. Każdy ma jeszcze szanse, my również – tłumaczył i dodał:
– Nigdy nie będę zasłaniał się naszymi problemami kadrowymi. Nigdy nie mówiłem, że walczymy tak długo bez lewej połówki. Walczymy dalej. Oceny zostawiamy do końca sezonu. Jeśli kibice, dziennikarze, zarząd uznają, że wykorzystałem tutaj mój czas, to nie będę miał problemów z odejściem – zakończył.
W przyszły czwartek Industria Kielce zagra na wyjeździe z Barceloną.