
Adrian Zandberg, kandydat partii Razem na prezydenta Polski, przyjechał do Kielc. Spotkanie z mieszkańcami odbyło się w piątek 11 kwietnia w Domu Rzemiosła. Już na początku swojego przemówienia Zandberg odniósł się do do debaty wyborczej w Końskich. – Ja nie mam zamiaru brać udziału w tej farsie – powiedział.
Przypomnijmy, że w Końskich odbyły się w piątek dwie debaty. Pierwsza została zorganizowana na Rynku (przez TV Republikę), druga w hali sportowej. Wszystko zaś rozpoczęło się od nagrania opublikowanego przez Rafała Trzaskowskiego na platformie X, gdzie zaprosił on do debaty Karola Nawrockiego. Początkowo miało być to spotkanie „jeden na jeden” kandydata KO i kandydata popieranego przez PiS.
Finalnie w debacie w hali sportowej w Końskich wzięło udział ośmiu kandydatów na prezydenta, w tym m.in. Rafał Trzaskowski, którego zabrakło na Rynku. – Kiedy jechaliśmy do państwa, dotarła do nas informacja, że jeden z kandydatów, który organizował „ustawkę” z drugim kandydatem i z uporem nazywał ją „debatą”, zmienił zdanie i na 90 minut przed rozpoczęciem swojego wydarzenia postanowił zaprosić wszystkich kandydatów. Opowiadam o tym z mieszanymi uczuciami, bo to jest śmieszne i żałosne, ale też trochę straszne, bo pokazuje dokąd doszliśmy z jakością demokracji w Polsce – powiedział Adrian Zandberg w Kielcach.
Całą sytuację nazwał „zwyczajnym cyrkiem, klaunadą”. – To jest traktowanie demokracji, tak jakby była medialną ustawką, W tym przypadku medialną ustawką, którą partia rządząca robi z publiczną telewizją, którą rządzi. Ja nie mam zamiaru brać udziału w tej farsie- dodał.
Następnie Zandberg przypomniał, że spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą w sprawie składki zdrowotnej. Jego zdaniem potrzebne jest weto prezydenta wobec przyjętego przez Sejm obniżenia tej składki dla przedsiębiorców.
– W zeszłym roku rząd przyjął budżet w którym brakuje 20 miliardów złotych na normalne funkcjonowanie ochrony zdrowia. Teraz większość rządząca, w ramach licytacji z panem Mentzenem, postanowiła wyjąć kolejnych 6 miliardów. To spowoduje, że ten system po prostu się posypie. To spowoduje, że tysiące ludzi pod koniec roku usłyszy, że ich operacje, ich zabiegi są odwołane, że nie mają badań na które czekają, że nie doczekają się na wizytę u rehabilitanta, że stracą zdrowie – stwierdził.
Ponadto zdaniem Zandberga nasz kraj musi uruchomić wielkie inwestycje publiczne w energetykę. – Te inwestycje, które rządzące na zmianę PiS i PO nie przeprowadziły przez 20 lat, co doprowadziło nas do tego miejsca w którym prąd już jest do drogi, w którym do sieci elektroenergetycznych nie da się podłączyć nowych mocy odnawialnych. W których elektrownie węglowe dożywają swoich dni i nikt nie wie, co mamy zrobić kiedy one po prostu padną. A one padną, bo są wyeksploatowane technologicznie – przekazał.