Industria Kielce gra o przypieczętowanie awansu. Pożegna superligową legendę   - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Industria Kielce gra o przypieczętowanie awansu. Pożegna superligową legendę  

Przeczytaj także

W poniedziałek Industria Kielce chce przypieczętować awans do półfinału Orlen Superligi. W drugim meczu zagra z Corotop Gwardią w Opolu. Będzie to ostatnie spotkanie w karierze dla Adama Malchera.

W pierwszym pojedynku w Hali Legionów podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali 44:20. Przez 20 minut drużyna z Opola stawiała im mocniejsze warunki, ale później była tylko tłem. – Chcielibyśmy wygrać i zamknąć serię wynikiem 2:0. Po pierwszym spotkaniu drużyna z Opola nie może być zadowolona. Myślę, że Bartek Jurecki dał zawodnikom mocną burę. W play-offach rzadko zdarza się, aby zespół przegrał różnicą aż 24 bramek. Myślę, że różnica między naszymi ekipami nie jest aż tak duża. Zapewne Gwardia zagra lepiej przed swoimi kibicami. Wejście w ich strefę obronną będzie pewnie bardziej bolesne. Na pewno mają w sobie sportową złość, aby udowodnić, że nie są aż tak gorsi. My musimy skupić się na wykańczaniu klarownych akcji – wyjaśnia Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.

Spotkanie w Stegu Arenie będzie jednak jednym z najważniejszych w tym sezonie. Po raz ostatni na superligowe parkiety wybiegnie Adam Malcher. 38-latek postanowił zakończyć bogatą karierę, którą spędził tylko w dwóch klubach Gwardii (2003-2005 i 2013-2025) i Zagłębiu Lubin (2005-2013). Z „Miedziowymi” sięgnął po mistrzostwo Polski. W latach 2016-2019 był wybierany najlepszym golkiperem ligi. Największy sukces w karierze osiągnął w 2007 roku, kiedy z reprezentacją Polski sięgnął po wicemistrzostwo świata.

– Adamowi życzę, jak najlepiej. Znamy się bardzo dobre, graliśmy razem w reprezentacji Polski. Przeżywaliśmy miłe i gorsze momenty. „Jogi” jest świetnym bramkarzem. Ma dużą posturę, ale jest do tego bardzo szybki na nogach. Jego warsztat stoi na najwyższym poziomie. Jest osobą szanowaną przez całe środowisko. Na pewno zapisał się grubymi, złotymi nićmi w historii polskiego szczypiorniaka – tłumaczy Krzysztof Lijewski.

Doświadczony bramkarz dał się we znaki już w pierwszym meczu. Jak przyznaje Szymon Wiaderny, lewoskrzydłowy kieleckiego klubu, aby go pokonać trzeba włączyć dużo wysiłku.

– To bardzo doświadczony bramkarz. Zajmuje bardzo dużo miejsca, a do tego jest niesamowicie szybki i rozciągnięty. Ciężko mu się rzuca. Dobrym sposobem jest poczekanie. Kiedy idzie się w oczywiste rzuty, to on zawsze tam jest. Trzeba trochę pokombinować – wyjaśnia wychowanek kieleckiego klubu, który określił również plan na poniedziałkowe spotkanie.

– Najważniejszy będzie początek, aby dobrze wejść i ustawić sobie wynik. Wtedy będzie grało nam się lepiej przez 60 minut. Jedziemy tam z nastawieniem zwycięstwa i zamknięcia tej fazy play-off. Najważniejsza będzie skuteczność i wykorzystywanie naszych sytuacji.

W składzie na mecz w Opolu powinni znaleźć się Szymon Sićko i Hassan Kaddah. U pierwszego, podczas badania rezonansem magnetycznym, nie wykazano poważniejszych uszkodzeń w prawej ręce i ma zielone światło na powrót do treningów z pełnym obciążeniem. Egipcjanin wrócił do Kielc po wstawieniu dwóch zębów.

Starcie w Opolu rozpocznie się o godz. 20.30.

Przeczytaj także