
Przeczytaj także
– Wydaje się, że w play-offach wszystko powinno zwolnić, bo gra jest bardziej zdyscyplinowana i każdy uważa na to, co robi, to my chcieliśmy szybko i zdecydowanie narzucić swój styl – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce po zwycięskim spotkaniu z Rebud KPR-em Ostrovią Ostrów Wielkopolski w pierwszym półfinale Orlen Superligi.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali 42:22. Od początku dobrze bronili, często biegali do kontrataków. Narzucona przez nich intensywność okazała się zabójcza dla rywali. – W ataku graliśmy szybko, ale przy tym kombinacyjnie, często nieprzewidywalnie, co było ciężkie do rozszyfrowania. Cieszy mobilność w obronie. Przejęliśmy sporo piłek, z czego uruchomialiśmy kontrataki. Ostrovia miała problemy z dojściem do klarownych sytuacji. Nasi zawodnicy byli szczególnie uważni na obrotowych. To ich jedna z najjaśniejszych stron. Podobnie jak na Kamila Adamskiego. On rzucił kilka bramek, ale nie kilkanaście. Ostrów lubi biegać, ale trafił tylko raz z kontry. To pokazuje, że byliśmy bardzo czujni i dobrze organizowaliśmy powrót do obrony – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.
Dla Industrii Kielce był to pierwszy mecz od ponad dwóch tygodni. Zawodnicy, którzy nie pojechali na reprezentacje, wykorzystali ten czas na mocniejszą pracę przed najważniejszymi spotkaniami sezonu. – Popełniliśmy parę błędów, ale to normalne po pół miesiąca bez grania, dla większości z nas. W tym okresie treningi były dość intensywne. Mało było piłki ręcznej, a więcej przygotowania motorycznego i siłowego. Tego nikt nie lubi. Chcemy grać i było widać ten głód. Fajnie, że to przełożyliśmy na boisko: na agresywną grę w obronie i bieganie do kontrataków. Wydaje mi się, że Ostrów nie spodziewał się, że wyjdziemy aż tak mocno skoncentrowani i tak łatwo pójdzie. Najważniejsze, że uniknęliśmy kontuzji – przekonywał Łukasz Rogulski, obrotowy „żółto-biało-niebieskich”.
W czwartek w kadrze kieleckiej drużyny zabrakło Klemena Ferlina, który ma problem kardiologiczny. Doświadczony Słoweniec jest poddany szczegółowej diagnostyce. W kadrze nie było również Bekira Cordaliji, który ma lekki problem z pachwiną. W efekcie, debiut w pierwszym zespole zaliczył 19-letni Jakub Solnica, który odbił cztery piłki.
– Trwają badani Klemena. Ciężko jest mi wejść w buty lekarzy, którzy go prowadzą. Wydaje mi się, że jak najszybciej wróci do zdrowia, a wyniki będą na tyle optymistyczne, że wróci do gry. Wszystko jest pod kontrolą, ale na razie Klemen potrzebuje odpoczynku – zakończył Krzysztof Lijewski.
Drugi mecz w Ostrowie Wielkopolskim odbędzie się we wtorek o godz. 20.30.