
Przeczytaj także
– Pierwszą połowę zagraliśmy na wysokim poziomie. Zbudowaliśmy przewagę, która pozwoliła nam na kontrolę. Cały czas trzymaliśmy te dziesięć bramek – powiedział Miłosz Wałach, bramkarz Industrii Kielce po wygranym meczu w Ostrowie Wielkopolskim.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa przypieczętowali awans do finału Orlen Superligi. W drugim spotkaniu pokonali Rebud KPR Ostrovię 36:26. Zaczęli bardzo mocno, bo od prowadzenia 5:0. Od początku kielczanie dobrze grali z kołem. Po pierwszej części losy meczu były rozstrzygnięte. Po zmianie stron gracze Industrii popełniali więcej błędów, grali nieco bardziej eksperymentalnym składem w drugiej linii. W efekcie, spotkanie było bardziej wyrównane.
– Gratulacje dla drużyny z Ostrowa. Mimo słabszego pierwszego spotkania, teraz postarali się zagrać na innym, lepszym poziomie. Momentami ich gra wyglądała nieźle i przyzwoicie. Chcieliśmy się skupić na sobie i zamknąć tę rywalizację, aby móc myśleć tylko o finałach. Zaczęliśmy bardzo dobrze, odskoczyliśmy na kilka bramek. Od stanu 5:0 mogliśmy budować swoją przewagę. Graliśmy falami. Były długie momenty lepsze, ale przytrafiły się też słabsze. W pierwszej połowie nie mamy się do czego doczepić. Funkcjonowała obrona, atak, kontra i bramka. W drugiej części mieliśmy trochę przestoju, gra nam się nie kleiła. Gospodarze rzucili kilka goli z rzędu, podreperowali wynik i złapali trochę wiatru w żagle. Obudziliśmy się, bo obrona zareagowała, jak trzeba. Sytuację uspokoiły również obrony Miłosza Wałacha – podsumował Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce.
Zapewne Industria Kielce pozna swojego rywala w środę. Faworyzowana Orlen Wisła Płock zagra w Zabrzu o drugie zwycięstwo z Górnikiem. Pierwszy mecz finału odbędzie się we wtorek, 27 maja o godz. 20.30.